Zniszczenie i ocalenie – ”Ostatni” Maji Lunde
- Ola Paradowska
- 14 lis 2022
- 2 minut(y) czytania
TW: śmierć zwierząt, realistyczny poród, wojna, opisy ran

To już kolejny raz, gdy na naszym blogu pojawia się nazwisko Lunde – po raz pierwszy przy Historii Pszczół, potem przy recenzji Błękitu. Postanowiłam więc przeczytać ostatnią część Kwartetu Klimatycznego, by sprawdzić, czy poruszy mnie ona tak samo jak pozostałe utwory norweskiej pisarki.
Książki Maji Lunde są pisane w podobnym kluczu. Autorka bierze na warsztat jakiś ważny dla planety temat i dzieli opowieść na trzy historie rozłożone w czasie. Pierwsza, osadzona w XVIII- XIX wieku, pokazuje jak człowiek niszczył środowisko, druga, wydarzająca się mniej więcej w naszych czasach, ukazuje ostatnie próby ratowania ekosystemu, a ostatnia to smutna wizja przyszłości w kryzysie klimatycznym. Tak więc w Historii Pszczół Lunde zajmuje się wymieraniem pszczół i konsekwencjami dla planety, a w Błękicie brakiem wody pitnej. Dlatego zdziwił mnie temat tej powieści, bo opowiada ona o stopniowym wymieraniu koni. W moim odczuciu nie jest to temat tak poruszający jak brak wody czy pożywienia. Podchodziłam więc sceptycznie do tej opowieści i na początku nie wciągnęła mnie ona tak jak poprzednie książki tej autorki.
Nie oznacza to jednak, że przedstawione historie są nieciekawe. Pierwsza opowiada o odnalezieniu koni Przewalskiego, które dotąd zdawały się być tylko legendarnym gatunkiem. Zoolog Michaił i podróżnik Wolff wyruszają na mongolski step, by zdobyć kilka okazów do Moskiewskiego zoo. Ta część jest naprawdę fascynująca i zadziwiająca. Autorka opisami i zachowaniem odpowiedniego słownictwa tworzy klimat XIX wiecznej Rosji, którego w tym utworze bym się nie spodziewała. Momentami naprawdę czułam jakbym czytała jakąś powieść historyczną spod pióra rodowitego Rosjanina. Ten wątek był moim ulubionym w całej książce.
Druga historia trochę mnie zawiodła. Karin i jej syn przywożą stadko koni Przewalskiego na step, by zwrócić im wolność. Chcą w ten sposób odbudować naturalną populację. Problemy dość szybko zaczynają się piętrzyć, ale i tak kilka rozdziałów znudziło mnie i wydawało się powtarzaniem wciąż tego samego. Nie byłam też do końca przekonana do retrospekcji, które niewiele mi rozjaśniły. Jednak sam motyw odbudowywania populacji i samo zakończenie tego wątku śledziłam z uwagą.
Ostatnia część, jak już pisałam, ma miejsce w przyszłości. Po katastrofie ekologicznej Europa jest ruiną. Eva i jej córka mieszkają same na opustoszałej farmie. Kobieta próbuje robić wszystko, by utrzymać siebie i córkę przy życiu, a wraz z nimi jak najwięcej zwierząt. Ten wątek był dla mnie bardzo angażujący, bo nad bohaterkami wisiała wizja śmierci. Nie do końca polubiłam zimną i wiecznie zdenerwowaną Evę, ale rozumiałam jej działania i kibicowałam. Niestety to właśnie w tej części pojawia się realistyczna scena porodu, więc (jeżeli tak jak ja nie możecie czytać takich scen) polecam ominąć końcówkę.
Ostatni to dobra powieść, która uczy, że człowiek niszczy, ale też ocala. Trzy wątki przeplatają się ze sobą, więc jeżeli któryś wyda Wam się mniej interesujący to kolejny rozdział na pewno to wyrówna. Uważam, że Maja Lunde robi świetną robotę swoimi powieściami. Uświadamia ludzi w sposób przystępny i prosty, jak może wyglądać świat jeżeli nie zawalczymy o naszą planetę.
Jednak dużo bardziej podobały mi się dwie pierwsze powieści i jeżeli szukacie książek, które Wami wstrząsną to polecam Historię Pszczół i Błękit. Recenzję tego drugiego możecie przeczytać tutaj:
Kommentare