top of page

Wielki Gatsby- recenzja książki i filmu


Książka na tle pola rzepaku

Kto nie lubi klasyków?... Niestety większość. Wynika to zapewne z kilku czynników. Klasyki bywają trudne, oderwane od rzeczywistości, szkoła także dokłada swoją cegiełkę w budowaniu mitu nieprzystępności. A co jeżeli Wam powiem, że znalazłam klasyk uniwersalny, w miarę prosty i naprawdę krótki? Taki, który porusza serca czytelników od kilku pokoleń i ma wiele ukrytych poziomów?

Zainteresowani?


Każdy z nas...


ma w sobie coś z podglądacza. Przybiera to różne formy– od oglądania reality show, po czytanie biografii czy zaglądanie ludziom przez okna. To naturalne i ludzie być ciekawym co dzieje się w życiu drugiego człowieka. Nick Carraway, nowy mieszkaniec West Egg, także ulega temu instynktowi. Powoli, choć dociekliwie, bada swojego sąsiada, tytułowego Gatsbyego. Kim jest człowiek, który regularnie urządza ogromne, szalenie kosztowne przyjęcia? Jedni mówią, że to spadkobierca bajecznie bogatego rodu, inni, że morderca, kolejni porównują go wręcz do diabła. To tylko podsyca ciekawość Pana Carraway. Zostaje wplątany w sieć intryg i kłamstw, utraconej przeszłości, niespełnionych marzeń i życia na najwyższym poziomie. W pewnym momencie czytelnik orientuje się, że ta historia nie może zakończyć się pozytywnie.


,,Wielki Gatsby'' to opowieść o każdym z nas. Pod ciekawą i dość zawiłą fabułą kryją się pragnienia, żądania ludzkiej duszy, niezmienne prawa. Bogaci ludzie nie przejmują się tu nikim prócz siebie. Jeżdżą swoimi ekskluzywnymi samochodami, mieszkają w wielkich willach, a ich przyjęcia ociekają wręcz złotem i przepychem. W tym samym czasie są jednak do cna zakłamani, niszczą i krzywdzą bez wyrzutów sumienia. Inni ludzie pracują w pocie czoła by im dorównać, ale udaje się tylko nielicznym. Brzmi znajomo? Fritzgerald już w 1925 opisał to co widzimy dziś. A może zawsze tak było?

Z drugiej strony jest bardzo dużo emocji w tym utworze. W naprawdę krótkiej formie (około 200 stron) autor świetnie opisał psychologię bohaterów, a czasem także czytelników. Większość z nas nie może utożsamić się z bogaczami i ich światem, ale możemy zrozumieć niespełnioną miłość. I złe decyzje, które wydawały się jedynymi. Tęsknotę za tym co było kiedyś i usilną chęć powrotu do tego. Niemożność osiągnięcia celu, chociaż był tak blisko. Aż w końcu bierne przyglądanie się tragedii. Myślę, że głębsze wejście między słowa tej powieści sprawia, że naprawdę wiele można z niej wyciągnąć.


Nie tak szybko, kochany!


Ostatnio kocham złote kwiaty

,,Wielki Gatsby'' nie przekonał mnie do siebie przy pierwszej lekturze. Tak jak pisałam – to naprawdę krótka powieść, a dzieje się w niej bardzo dużo. To sprawia czasem, że ciężko się połapać o co chodzi. Jest też trochę imion i relacji do spamiętania. Ale to pikuś przy moim największym zarzucie – ta książka jest po prostu za krótka. Jestem wymagającym czytelnikiem, naprawdę trudno mnie ,,kupić''. Moje pierwsze spotkanie z Gatsbym było za krótkie, by się zakochać. Musiał wrócić i przejść obok jeszcze raz, by pojawiła się chemia. ☺

Dlatego uważam, że tą powieść trzeba czytać bardzo uważnie. Murakami uważał więc, że każde zdanie w ,,Wielkim Gatsbym'' jest doskonałe. I rzeczywiście są tu momenty genialne. Ale można je zauważyć tylko, gdy czyta się powoli. Osobiście czytałam te 200 stron ponad tydzień (tak, to u mnie długo) i realnie zastanawiałam się nad fabułą. Fritzgerald zostawił bardzo dużo ,,miejsc pustych'', które należy sobie samemu wypełnić. Pomagają w tym np. filmy na Youtube, które zwracają uwagę na niektóre detale. Powiem Wam, że doceniłam w pełni tą powieść dopiero po obejrzeniu ich. Wcześniej kompletnie nie zauważyłam niektórych decydujących detali.

Czy jednak nazwałabym Gatsbyego arcydziełem? Aktualnie nie. Czytałam dużo lepsze powieści (np. ,,Portret Doriana Graya'') i uważam, że ta niezwykle krótka forma sprawia, że czegoś mi brakuje. Mimo tego doceniam kunszt autora, który przedstawia nam krótką, ale treściwą historię.


Złoty Gatsby na srebrnym ekranie



Kadr z filmu. Od lewej: Narrator, Gatsby i Diasy

W 2013 Baz Lurmann wyreżyserował filmową adaptację powieści. Główną rolę zagrał tu piękny i młody Leonardo DiCaprio, który lśni w tej kreacji. Doskonale przedstawił wszystkie twarze młodego bohatera. Potrafił pokazać coś więcej niż tylko urodę, a to zawsze się ceni u ładnych aktorów.

Cała reszta też radzi sobie doskonale. Tobey Magiure (szerzej znany jako Peter Parker ☺ ) idealnie pasuje do tej roli, chociaż bardzo często widziałam w nim Spider Mana. Jednak szczególnie moje serce skradła Carey Mulligan, w roli Diasy. Myślę, że bardzo ciężko zagrać kogoś takiego, z wierzchu słodkiego i miłego, w środku miotanego sprzecznymi emocjami.

Jednak aktorzy to nie wszystko. I niestety tu film czasem się wykłada. Stroje, dekoracje i ogólnie lokacje są piękne, naprawdę zachwycające, aż... za idealne. Charakterystyczne kolorowanie tego filmu sprawia wrażenie, że to wszystko jest sztuczne, jak wyciągnięte z sennego marzenia lub baśni. Czy właśnie takie miało być? Nie wiem, ale mnie to nie kupiło.

Nie kupiła mnie też muzyka. W soundtracku do tej produkcji znalazły się perełki takie jak Young and Beautiful Lany Del Rey, ale uważam, że niektóre utwory całkowicie nie pasują do epoki. To lata 20., ludzie! Muzycznie ten moment kojarzy mi się z jazzem, czarnoskórymi śpiewaczkami, trąbkami, saksofonem i przepychem. Na pewno nie spodziewałam się tu rapu i współczesnych brzmień. To może komuś pasować, ale mi psuło nastrój epoki.

Mam jeszcze jeden zarzut, jest on jednak mniejszy. Ten film powstał dziewięć lat temu, a wtedy efekty specjalne nie były na takim poziomie jak dziś. I to widać. Niestety w kilku scenach bardzo wybija się słabość tła, wyraźnie nałożonego na słabym green screanie lub nie do końca udane dodanie postaci w tle. To jednak wytrąca tylko na chwilę, a historia na tym nie traci.

Mimo wszystko uważam, że film naprawdę ciekawie adaptuje powieść i jest świetną alternatywą dla tych, którzy chcą obejrzeć tą historię. Z ekranu pozornie wylewa się tylko bogactwo, piękni ludzie i wspaniałe emocje, ale pod tym płaszczykiem reżyser ukazuje nam zepsucie wysokich warstw i wielkie, niespełnione marzenia.


,,Wielki Gatsby'' nie bez powodu jest uznany za drugą najważniejszą powieść w języku anglojęzycznym. Pod warstwą szczegółowego opisania epoki przenosi uniwersalne treści. To klasyk, który czyta się z przyjemnością.


Comments


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Facebook
  • Instagram

©2019 by Bezkrytyczne Recenzje. Proudly created with Wix.com

bottom of page