top of page

Twój Vincent, czyli tajemniczy świat van Gogha

Zaktualizowano: 15 lut 2023



Vincent van Gogh. Dziś wszyscy miłośnicy sztuki znają jego imię i z łatwością potrafią podać kilka tytułów jego dzieł, a nawet określić charakterystyczne cechy stylu.. Za życia był jednak niedoceniany, a wręcz pogardzany, udało mu się sprzedać tylko jeden obraz. Kim więc tak naprawdę był ten rudowłosy gentelman? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć film Twój Vincent.

Przygotowując się do tej recenzji obejrzałam wykład Pani Agaty Rusnak– Kozłowskiej, który możecie znaleźć na kanale Spotkania ze sztuką i historią*. To właśnie ten wykład, w którym uczestniczyłam w liceum, otworzył mnie na twórczość holenderskiego malarza. Największe wrażenie zrobiło na mnie to, iż Vincent zaczął malować mając 30 lat, a zmarł w wieku 37. Mimo tak krótkiego okresu działalności stworzył ponad 2,100 dzieł, w tym 860 farbami olejnymi. Pod koniec życia potrafił malować obraz w dzień, co wymaga wielu godzin pracy i niesamowitych umiejętności. Te liczby mocno przemawiają do wyobraźni, tym bardziej, że van Gogh nie zapowiadał się na malarza. Swoje dzieciństwo, w listach do brata, uznawał za „ ponure, zimne i jałowe”, a sytuacja w domu zasiała w nim głęboki smutek. Całe życie walczył o uznanie przez społeczeństwo i rodzinę, najpierw próbując handlu sztuką, później zahaczając o kapłaństwo. Zmagał się też z zaburzeniami psychicznymi, z których próbował się leczyć w różnych ośrodkach. W końcu jednak znalazł się w Brukseli, gdzie zaczął studiować malarstwo. I okazało się, że to właśnie jest mu pisane, choć on sam jeszcze o tym nie wiedział. Jego impresjonistyczny styl, nie do pomylenia z żadnym innym, stał się niedoścignioną inspiracją dla wielu innych twórców.

Kolejną, niezwykle ujmującą rzeczą jest fakt, iż przez całe życie pisał listy do brata. I to właśnie wokół nich osadzona jest akcja filmu.


Bowiem Vincent van Gogh zmarł w tajemniczych okolicznościach w małej, francuskiej miejscowości, a jego ostatni list nie został przekazany. I tak syn listonosza, Armand Roulin, próbuje dotrzeć do sedna tajemnicy jego śmierci i przekazać list odbiorcy. To doskonały pomysł na fabułę, która staje się zarówno śledzeniem losów malarza, jak i na wpół detektywistyczną rozrywką, gdzie każda osoba prowadzi widza do kolejnego tropu. Dzięki temu można poznać historię Vincenta, ale także wciągnąć się w tajemnicę jego śmierci. Czy było to samobójstwo? A może ktoś zabił malarza, który stał u progu sławy?


Myślę, że ten film zainteresuje swoją fabułą nawet osoby nieobeznane ze sztuką. Jednak przy takiej produkcji nie sposób przemilczeć jej wizualiów. Plansza na początku seansu informuje: „Film, który za chwilę zobaczysz, został ręcznie namalowany przez zespół ponad 100 artystów.*” Praktycznie każda klatka przenosi malarski styl van Gogha, ożywia jego prawdziwe obrazy i przenosi widza do świata jego wyobrażeń. Sam ten fakt jest tak imponujący, iż warto sięgnąć po ten tytuł. A gdy jeszcze dodam, że jest to projekt wykonany na najwyższym poziomie, tak szczegółowy i niesamowity, że nie widziałam wcześniej takiego dzieła, powinno to mówić samo za siebie. Po skończeniu seansu aż trudno wrócić do prawdziwego świata, bo ten wykreowany przez twórców pochłania widza w całości.


Gdyby tego było mało Twój Vincent niesie za sobą głębokie przesłanie. Każdy może je interpretować trochę inaczej, ale dla mnie to film o tym, iż warto podążać tą ścieżką, która nas pociąga. Niezależnie od rodziny, środków finansowych, czy możliwości, warto słuchać głosu własnego serca. To może wydawać się oklepane, ale uważam, że świat wiele stracił przez fakt, że Vincent tyle lat próbował zadowolić rodzinę, a nie siebie. A może ścieżki jego losu musiały przebiec w ten sposób, by dotarł do tego co tak naprawdę chciał robić? Nie wiem, ale głęboko żałuję, iż nie doczekał dnia swojego tryumfu. Dla mnie jest on jednym z najwybitniejszych malarzy przełomu XIX – XX wieku i film Twój Vincent zaszczepił we mnie fascynację jego osobą. Mam nadzieję, że na Was też tak podziała.


__________________________________________________________________________________

*Twój Vincent, reż. Dorota Kobiela, Hugh Welchman, 2017.

A tutaj mój ulubiony obraz van Gogha – Gwiaździsta noc. Możecie go oglądać w Museum of modern art w Nowym Jorku.

 
 
 

Comments


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Facebook
  • Instagram

©2019 by Bezkrytyczne Recenzje. Proudly created with Wix.com

bottom of page