top of page

Czwartkowy Klub Zbrodni Richard Osman – recenzja


Jak to się zaczęło?


Niedawno na Netflixie pojawił się nowy, głośny film – Czwartkowy Klub Zbrodni. Uważam, że to świetne kino familijne z uroczymi bohaterami, ciekawą sprawą kryminalną i całkiem niezłym humorem. Kadry są piękne, a aktorzy to śmietanka brytyjskiego ekranu. Mimo kilku niedociągnięć świetnie się na nim bawiłam. 


Od razu po obejrzeniu filmu sięgnęłam po pierwowzór, czyli książki Richarda Osmana. I to dopiero wtedy absolutnie się zakochałam. Chciałabym dzisiaj omówić te powieści. Zaczynam od drugiej części, bo pierwsza pokrywała się z fabułą filmu. 


Człowiek, który umarł dwa razy



ree

Czwórka niezwykłych seniorów zamieszkuje osiedle dla sta-rszych osób. Co czwartek spotykają się w Klubie Zbrodni, gdzie rozwiązują stare (i nowe) sprawy. Fabuła tej części  rozpoczyna się od tajemniczego listu napisanego przez... nieboszczyka. Później jest tylko lepiej. Nasza wesoła gromadka staruszków będzie musiała ochraniać tajnego agenta, odnaleźć mordercę i diamenty, warte kilka milionów. 


Od tej części zaczęła się dla mnie przygoda z cudownym piórem Osmana. W zabawnych momentach nie mogłam przestać się uśmiechać (nawet w miejscach publicznych), a w smutnych czułam przechodzące po ciele dreszcze. Autor doskonale lawiruje między komedią, a dramatem, dzięki czemu zachowuje względny realizm swoich powieści (mimo wszystkich momentów, gdy paczka staruszków rozpracowuje gangi). Osman pozwala nam poznać bohaterów z ich lepszych i gorszych stron, przez co tworzy piękne, trójwymiarowe obrazy. 


Kula, która chybiła



ree

W tej części Czwartkowy Klub Zbrodni zmierzy się z światem mediów. Czwórka seniorów zaczyna interesować się tajemniczym zaginięciem pre-zenterki telewizyjnej. To doprowadzi ich do sieci brudnych interesów,  oszustw i chciwości. Do tego ktoś zacznie czyhać na ich życie...


Dwa aspekty tych książek zasługują na szczególną uwagę: budowanie intrygi i bohaterów. Zacznijmy od tego pierwszego. Osman potrafi w niezwykle lekki sposób wplatać poszlaki w rozmowy, tak, że jakaś przelotna uwaga może się później okazać niezwykle ważna. Osobiście domyśliłam się o co chodzi tylko w ostatniej książce, a w poprzednich byłam miło zaskoczona. To są naprawdę wypchane akcją książki, na których nie da się nudzić. 

Bohaterowie zaś są cudowni. Naszego kwartetu od razu pokochałam, a ich komplementarne charaktery sprawiły, iż radzili sobie w każdej sytuacji. A do tego są bardzo zabawni. 


Ostatni gasi światło



ree

Ta część jest (jak na razie) najsmutniejsza ze wszystkich poprzednich. Rozpoczyna się śmiercią starego przyjaciela. Wraz z nim znikają narkotyki warte grube tysiące. Nasi staruszkowie, chcąc odnaleźć mordercę i heroinę, pogrążą się w mrocznym świecie dilerów. W ich prywatnym życiu także wiele się zmieni.


Ta seria to książki idealne na jesień. Łączą w sobie humor, ciepły jak kocyk i zbrodnię, przeszywającą jak lodowaty deszcz. Ogrzewają pięknym, słodkim ukazaniem przyjaźni, by po chwili zaskoczyć ostrym zapachem prochu. To powieści o bohaterach starszych, zbliżających się do kresu życia, a jednak mających go w sobie tak wiele. Polecam Wam je z całego serca. Nie raz się zaśmiejecie, ale, w niektórych momentach, pomyślicie też o tym, jak krótkie jest życie. 

 
 
 

Komentarze


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Facebook
  • Instagram

©2019 by Bezkrytyczne Recenzje. Proudly created with Wix.com

bottom of page