Największe zawody 2021 roku- subiektywny ranking 😫😩
- Ola Paradowska
- 6 gru 2021
- 4 minut(y) czytania
W tym roku zacznę serię naszych zawodów od narzekania. Lepiej zaczynać od gorszego i skończyć na lepszym, prawda? Dlatego w tym zestawieniu chciałam Wam przedstawić tytuły, które widziałam w tym roku i coś w nich bardzo mi się nie spodobało.
Tutaj małe wyjaśnienie:
To nie są książki/seriale/filmy, które wyszły w 2021 roku, a takie, które po raz pierwszy widziałam przez ostatnie 12 miesięcy. Jest to też moja niezwykle subiektywna opinia, więc nie obrażajcie się jeżeli skrytykuję Wasze ulubione dzieło. ☺
To zaczynamy:
Hori san to Miyamura kun (Horimiya)

Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że przez ostatnie lata przerobiłam większość tego typu romansowych anime. Prosta fabuła skupiona na życiu nastolatków, ich miłosnych perypetiach i szkole. Takich anime było, jest i będzie sporo, bo młodzi odbiorcy mogą się z tym utożsamiać.
Jednak Horimiya mocno mnie zawiodła.
Zaczęło się jak każda produkcja tego typu. Idealna, choć mocno zapracowana dziewczyna spotyka na swojej drodze kolegę z klasy. Choć w szkole jest on wyobcowany i niezwykle cichy, poza nią okazuje się całkowicie inną osobą. Drogi tej dwójki się przecinają i kwitnie między nimi uczucie.
Tylko że brakuje tu głębi.
To anime jest po prostu za krótkie i zbyt ogólnie traktuje poruszane tematy. Hori to jedna z wielu dziewczyn, które muszą przedwcześnie dorosnąć, bo mama nie radzi sobie sama w domu. Dlaczego ten wątek nie jest głębiej eksplorowany? Miyamura był zawsze odrzucany i spychany na margines bez żadnego powodu, po prostu uznano go za klasową ''czarną owcę'' i w ten sposób żył przez wiele lat. Przecież to częsty problem! Dlaczego nikt nie wszedł w ten temat głębiej? W serialu pojawia się dziewczyna, której zmarł brat. Tu też nikt nie pokusił się o nic więcej niż zasygnalizowanie tej sytuacji.
Lepiej zrobić komedyjkę i rozśmieszyć widza, niż zainteresować go rozwiązaniami poważnego problemu.
Bardzo zawiodłam się na tej produkcji, bo ważna jest dla mnie psychologiczna głębia postaci.
I muszę przyznać, że Hori san to Miyamura kun ma ładną kreskę, ale nic poza tym.
''Dziecko Rossemary'' Ira Levin

Dziecko Rossemary to tytuł dość znany. Przeczytałam książkę, później, z moim ukochanym, widziałam film.
I trochę się rozczarowałam.
Fabuła tej książki to, w gruncie rzeczy, proste odwrócenie biblijnej historii Marii. Oczywiście nie mogło zabraknąć wątków satanistycznych (jak w każdym sztampowym horrorze) i biednej, głupiutkiej kobiety (nie ma to jak mizoginia, eh). Oprócz samego motywu i próby budowania klimatu, nic mnie tu nie urzekło. Od początku praktycznie można się domyślić co zaszło, a w opisach kolejnych, dość nudnych dni bohaterki ciężko odnaleźć grozę. Tak naprawdę dwie sceny uważam za warte uwagi, choć muszę podkreślić, że w książce były one zrealizowane lepiej.
Jako fanka horrorów pokroju Stephena Kinga po prostu byłam znudzona. I nie tak wystraszona jak chciałam. Dlatego, jeżeli lubicie się bać to nie mogę polecić tej produkcji.
''Kolekcjoner'' Alex Kava

Kolejna książka, która zapowiadała się dobrze, ale wykonanie, a szczególnie końcówka, mnie zawiodły.
Kolekcjoner skupia się na szczątkach odnalezionych w pewnej lodówce. Śledczy muszą szybko rozwiązać tą sprawę, bo zbliża się potężny huragan. Tymczasem śledzimy też drogi dwóch innych bohaterów, którzy mają jakiś związek z tą sprawą.
Jako fanka tego typu opowieści bardzo zainteresowałam się powieścią Alex'a Kavy. Jednak im dłużej się to czyta tym więcej widzi się niedociągnięć. Jakby autor wymyślił precyzyjnie początek, a później dopisywał na prędze rozwinięcie i zakończenie. Ciekawiła mnie główna bohaterka i jej relacja romantyczna, ale mocno się zawiodłam na koniec. Fabuła jest przewidywalna, bardzo mi się dłużyła i doczytałam bardziej z obowiązku niż z zaciekawienia.
Tym bardziej, że styl nie jest jakiś fantastyczny. Sporo autorów tego gatunku pisze w tym stylu, więc nawet tu nie miałam pozytywnego zakończenia.
Niestety Kolekcjoner nie przypadł mi do gustu i nie mogę go Wam polecić.
''Cień Poego'' Matthew Pearl

Poszukując zbioru opowiadań Edgara Alana Poego natrafiłam na fabularyzowaną opowieść o jego tajemniczej śmierci. Pomyślałam, że to może być ciekawe, więc chętnie wypożyczyłam tą książkę.
Myliłam się. To najnudniejsza książka jaką przeczytałam w 2021 roku.
Złożyło się na to parę spraw. Po pierwsze- choć książka obfituje w wydarzenia, akcje i pościgi, praktycznie nie posuwamy się do przodu. W tego typu książce puzzle powoli powinny wskakiwać na swoje miejsce tworząc przed nami pełen obraz. Jeżeli praktycznie do połowy powieści jesteśmy zarzucani tropami, które w żaden sposób nie układają się w jedną całość to gubimy się. Ja się zgubiłam i to na wczesnym etapie, więc mozolnie czytało mi się tą książkę. Po drugie- to książka tylko i wyłącznie dla ogromnych fanów Poego. Przebijanie się przez kilkustronicowe peany na jego cześć jest nudne i żmudne dla kogoś kto tej twórczości nie zna. To zabijało też rytm utworu i mocno mnie usypiało. Po trzecie- długość tej powieści. Rzadko na to narzekam, ale tutaj naprawdę można było wyciąć wiele rzeczy, by czytelnikowi lepiej było przyswajać tą historię.
Cień Poego to nie książka dla mnie. To książka od fana dla fanów. Dlatego polecam ją jeżeli uwielbiacie twórczość tego pisarza. Jeżeli zaś nie to zapewne będziecie mieli podobne odczucia jak ja.
Nieodnaleziona

Czas przejść do największego zawodu tego roku.
Fabuła tej powieści zarysowuje się następująco- Damian oświadcza się swojej dziewczynie. Chwilę później zostają napadnięci. Grupa mężczyzn bije go tak mocno, że prawie zabija, a gdy się budzi okazuje się, że jego narzeczona zaginęła. Dopiero po 10 latach trafia na jej trop i tym razem obiecuje sobie, że uda mu się ją odnaleźć.
Co za ciekawa fabuła! Od początku poczułam, że to może być coś fascynującego.
Niestety, po tym obiecującym wstępie absurd zaczyna gonić absurd.
Mamy około trzech zwrotów akcji w tej historii. I każdy przynosi większe zmarszczenie brwi i wybałuszenie oczu. Każdy obnaża dziury tej fabuły i pod koniec to nie są już małe niedociągnięcia, a wielkie doły.
Remigiusz Mróz wydaje naprawdę dużo książek. Może nie zdążył porządnie usiąść nad tą fabułą? Może nikt go nie dopytał i nie otworzył mu oczy na te wielkie luki?
Niestety, nie jestem w stanie uwierzyć w tą historię.
Poszczególnie bohaterowie nie mieli prawa wiedzieć o niektórych rzeczach. Jedna osoba ginie bez większego sensu. Wszyscy są tu tak pobici, że nie powinni już dawno żyć, a ich psychika jest w proszku.
Zawiodłam się na tej historii, bo to fabuła podobna do ''Nie odpisuj''. Mnóstwo brutalności, za mało logiki.
Ale sięgnę po inne książki autora by przekonać się co ma mi do zaoferowania.
To lista największych zawodów roku. Jak widzicie nie są to książki/ seriale złe, a tylko takie, które nie sprostały moim oczekiwaniom.
Niedługo pojawią się listy najlepszych książek i seriali/filmów, które odkryłam w 2021 roku. Mam nadzieję, że tam znajdziecie coś dla siebie.
Comments