Największe zawody 2020 roku- subiektywny ranking
- Ola Paradowska
- 26 gru 2020
- 5 minut(y) czytania

Czas na na-rze-kan-ko. Nawet mnie to cieszy. Cały rok starałam się Wam pisać o książkach/ serialach dobrych, tak, żebyście mogli dostrzec nowe, świetne tytuły. Mam jednak ochotę wyżalić się Wam, bo jakoś tak się złożyło, że w tym roku kilka dzieł strasznie mnie zawiodło. Nie znaczy to jednak, że to są książki złe. Co to to nie! One nie są złe obiektywnie- po prostu mi się nie podobały. I zawiodły mnie, bo myślałam, że będą czymś innym. Jeżeli więc chcecie wiedzieć dlaczego to zapraszam.

- ''Życie Pi'' Yann Martel-
Ta książka ma kilka części. I dwie z nich są naprawdę ciekawe, ale trzecia zanudziła mnie do tego stopnia, że prawie przestałam ją czytać.
Opowieść bowiem rozpoczyna się od opisu życia chłopca, Pi, którego ojciec prowadził zoo. To miła, nawet ciekawa część, z której możemy się wiele dowiedzieć o życiu i pomyśleć o pewnych kwestiach moralnych. Końcówka, czyli ostatnia część książki, też jest niczego sobie, choć nie czuję metaforycznej przenośni tej opowieści.
Za to środek był dla mnie strasznym nudziarstwem. Pi dryfuje w szalupie razem z kilkoma ocalałymi zwierzętami i niby walczy o życie, ale, tak naprawdę, nic się nie dzieje. Kiedyś lubiłam takie historie, teraz ledwo przez nią przebrnęłam.
Nie jest to na pewno książka dla osób, które lubią wartką akcję, ''wybuchy i pościgi'', bo niczego takiego tu nie ma. Jest tylko chłopiec, tygrys i morze.
Naprawdę szkoda, bo myślałam, że się zakocham. Styl autora, brak jakiejkolwiek akcji, niezbyt ciekawa psychika głównego bohatera i brak realizmu całej historii sprawiły jednak, że źle mi się to czytało.
-''Zostań jeżeli kochasz''-

Zrobiłam recenzję tej książki i nie pisałam tam o niej bardzo źle. Po czasie jednak dostrzegłam jej wady i ogromną przepaść, jaka dzieli ją od innych młodzieżówek.
Zrozumiałabym tą książkę jako książkę na wattpadzie, gdzie poziom jest (zasadniczo) niższy. Ale jako powieść nie sprawdza mi się to w ogóle.
Bohaterowie są sztampowi, przewidywalni i zwyczajnie nieciekawi. Ona jest typową ''good girl''- grzeczna, dobra, rodzinna, on to ''bad boy'' ze swoim zespołem rockowym. I czy jestem za stara na tą książkę? Na pewno. Ale nawet dla grupy docelowej nie będzie to najlepsza możliwa lektura.
Bo znów- nic się tu nie dzieje. Główna bohaterka i jej rodzina mają wypadek. Oni umierają, a ona jest zawieszona między życiem, a śmiercią. I w tej duchowej formie chodzi... chodzi... chodzi. I tyle. Słucha tych dialogów, zastanawia się, a my, jako czytelnicy, od początku wiemy co zrobi.
Jeżeli szukasz dramatycznego romansu na jeden wieczór to w porządku. Jednak nie widzę tu niczego więcej. Nawet psychologia postaci nie jest jakoś niezwykle przedstawiona, a w takiej opowieści to na to powinno się stawiać.
Co ciekawe druga część jest dużo lepsza, także nie wybitna, ale już ciekawa. Jednak ''Zostań jeżeli kochasz'' nie zauroczyło mnie.
-''Nie odpisuj'' Marcel Moss-

To jest jedna z najgorszych książek tego roku i uważam, że jest naprawdę szkodliwa.
Musimy jej więc poświęcić kilka słów.
Próbuję się odciąć od swoich emocji, ale to naprawdę ciężkie. Bo autor przedstawił tu i kobiety, i mężczyzn w naprawdę złym świetle.
''Nie odpisuj'' czy ''Dziewczyna z pociągu'' przedstawiają kobiety w szkodliwy sposób. Bohaterki z problemem alkoholowym rozpaczają po utracie ukochanego (który już dawno ułożył sobie życie) i zachowują się jak niebezpieczne wariatki tylko dlatego, bo zostały skrzywdzone. I oczywiście- każdy ma chwile słabości. Ale te babki śledzą, prześladują i niszczą życie swoim byłym partnerom pokazując kobiety w sposób mizogeniczny i obrzydliwy. Nie ma się do nich ani krzty współczucia, bo rujnują to swoim zachowaniem. Mężczyźni nie są niestety lepsi. To ludzie bezduszni, którzy łamią serca i bez problemu przechodzą nad tym do porządku dziennego. Myślą tylko o jednym lub nie myślą wcale. Albo w drugą stronę- są tak ciapowaci i ulegli jakby byli zrobieni z gumy. Nie nadaje się im żadnego charakteru, nie oddaje głosu. Czego więc bym chciała? Realnych charakterów. Ludzi z krwi i kości. A jeżeli nie to chociaż takich, którzy mają więcej niż jedną cechę. Takich, którzy nie są pretekstowi i płytcy.
Uważam, że takie przedstawienie obu płci strasznie je krzywdzi.
A do tego dochodzi temat żony, która znęca się nad mężem. To ważne, by mówić o takich sytuacjach, odczarować wizję ''męskiego mężczyzny''. Jednak sposób w jaki zabiera się za to autor jest straszny. Aż ciężko to wspominać.
Żadna postać nie zdobyła mojej sympatii i żałuję trochę, że to przeczytałam.
Niestety, nie mogę tego nikomu polecić.
-''Demian''-

Tutaj już spokojniej, bo ''Demian'' nie wzbudził we mnie negatywnych uczuć.
Żadnych nie wzbudził.
Liczyłam, że będzie to powtórka z rozrywki z ''Portretu Doriana Graya''. Że będą to rozważania o życiu, pięknie, sztuce i miłości. Nic jednak z tego.
''Demian'' opowiada historię chłopca, Emila Sinclaira, który wiedzie swoje spokojne życie aż do momentu aż spotyka tytułowego bohatera. To dzięki niemu Emil odkrywa siebie, dojrzewa i rozwija się intelektualnie i duchowo.
Brzmi dobrze, prawda?
Niestety coś mi w tej książce nie pasowało. Nie potrafiłam się wczuć w postać głównego bohatera, który odkrywa własną odmienność, bo nie widziałam w nim niczego szczególnego. Na początku fascynował mnie Demian, ale im dalej w tą historię, tym mniej mnie obchodził. Styl tej książki, jej język i pomysł- to wszystko jest niezwykle ciekawe, dobrze napisane i wciągające. Jednak bohaterowie nie przypadli mi do gustu, a ciężko czyta się opowieść o kimś kogo się nie lubi.
Tak więc: subiektywnie- nie jest do książka dla mnie, obiektywnie- jak najbardziej, przeczytajcie sobie.
-''Amnestia''-

Ubolewam nad tym anime jak mało nad którym.
Bo wszystko tutaj miało prawo wyjść.
Kreska jest przepiękna. To dość nowe anime i to widać, bo postaci, ich ruchy i tła są świetnie dopracowane. Szczególnie warto zwrócić tu uwagę na stroje- ciekawe, wielobarwne, aż miło się na to patrzyło.
Do tego fabuła jest ciekawa. Motyw podróży między wymiarami czy wiele światów- to często poruszany aspekt w filmach czy serialach. Jednak w ''Amnestii'' jest to ugryzione od trochę innej, świeższej strony.
Niestety, wszystko to jest zniweczone nieumiejętnością prowadzenia historii, a może brakiem pomysłu na poszczególne sceny. Ta fabuła przestaje się po prostu trzymać kupy. I, budowana tajemnica, zdaje się nie mieć żadnego sensu.
Niestety, jest to jedno z tych pięknych i ciekawych anime, które dają mniej niż obiecują. Jeżeli chcecie obejrzeć coś ładnego i lekkiego, z wątkiem romantycznym- to mogę polecić ''Amnestię''. W innych wypadkach niestety się zawiedziecie.
-''The liar and his lover''-

Ostatnie moje żale i zwody będą dotyczyły Koreańskiej dramy.
Problem z nią obejmuje ten sam obszar, o którym pisałam wcześniej- pomysł był dobry, kadry ładne, ale coś się stało z wykonaniem i całość jest naprawdę ciężko obejrzeć.
W zamyśle miała to być drama muzyczna o młodej dziewczynie, która zakochuje się w swoim producencie. Ostatecznie dostaliśmy jednak miękką i dość nudną operę mydlaną. Trójkąt miłosny ciągnie się tu niemiłosiernie, a ilość odcinków, które nie mają większego sensu powala. O bohaterach pobocznych, którzy są tu tylko po to, by być, już nawet nie wspomnę.
Do tego związek głównych bohaterów jest do pewnego stopnia toksyczny, co totalnie skreśla tą produkcję w moich oczach.
Więcej bubli nie pamiętam. ☺ Mam nadzieję, że w nadchodzącym 2021 będziecie trafiać tylko na świetne książki/ seriale.
I że ja będę w stanie polecić Wam coś lepszego niż te ww.
Commentaires