top of page

Najlepsze książki w 2024


2024 was a wild year

Kończący się rok był... szalony. Po śmierci i stracie, po długim okresie ciemności, przyszło wiele dobra i światła do mojego życia. Zmieniłam wiele (nawet miejsce zamieszkania) i wróciłam na ukochane studia. O wielu rzeczach nie chcę pisać, bo są zbyt intymne, by lądować w internecie, ale wierzcie mi na słowo – 2024 był jednym z najbardziej intensywnych lat w moim życiu.

Niestety, w tym całym szale zaniedbałam tego bloga. Pojawiło się na nim mało recenzji i to męczyło mnie przez długi czas. Na szczęście teraz wracam, by prężnie działać tutaj oraz na Instagramie.

Zacznijmy sobie więc od podsumowania literackiego tego roku. Podzieliłam je ze względu na autorów, bo to oni zdominowali moją czytelniczą listę.



Wszystkie zdjęcia z mojego instagrama - zapraszam!
Herman Hesse

Tego pana chyba nie trzeba Wam przedstawiać. Dla mnie to już klasyk i jeden z tych autorów, którego czyta się chcąc uchodzić za osobę inteligentną i oczytaną. Co jednak najciekawsze – to też po prostu dobre książki, same w sobie.

Nie jest to literatura prosta. W każdej z tych pozycji uderza głęboki smutek i zagubienie człowieka we współczesnym świecie. Demian ukazuje młodzieńca dorastającego w świecie grzechu i fascynacji, Siddhartha jest mnichem poszukującym sensu, a Wilk Stepowy błąka się po świecie nieszczęśliwy, bliski rozpaczy. Jednak wszyscy Ci mężczyźni odnajdują choćby promyk światła w swoich ciężkich żywotach – jest to fascynacja drugim człowiekiem, miłość do świata i odkrycie prawdy. Hesse pokazuje nam różne drogi, którymi można podążać, by osiągnąć szczęście.

Te powieści czyta się jednym tchem, bo ich piękna, płynna narracja nie pozwala się oderwać.

Już rok temu pierwszy raz podeszłam do twórczości Hessego i wtedy wyciągnęłam z niej całkiem inne lekcje niż teraz. Myślę, że nie są to książki dla każdego – osoba w kryzysie psychicznym może pogrążyć się w mroku (szczególnie przy lekturze Wilka Stepowego). Warto je jednak przeczytać, bo to piękna, wartościowa literatura, która ukazuje niebanalne pomysły na szczęście.





Marta Bijan

Teraz coś z całkiem innej półki: polska autorka, Marta Bijan, i jej thrillery dla młodzieży. Towarzyszyły mi one przez całe lato – najpierw Muchomory w cukrze, potem Nocne Godziny, aż po tegoroczne Wakacje pod morzem. Te książki to moje tegoroczne guilty pleasure; wiem, że nie są doskonałe, ale przesłuchiwałam jedną za drugą.

Polubiłam je głównie za kilka aspektów. Po pierwsze Marta Bijan rozumie i zna polską, współczesną młodzież. Jej książki nie są wulgarne czy przesadzone, ale realistyczne. Bohaterowie rozmawiają ze sobą jak zwykli nastolatkowie, są tak samo mało rozważni i naiwni. Podobało mi się to. Mimo tego, że nie polubiłam większości bohaterów to wierzyłam, że tacy ludzie mogą istnieć.

Po drugie autorka potrafi bardzo wciągać w swoje fabuły. W Muchomorach przez pół książki „nic się nie dzieje”, a ja i tak słuchałam z zapartym tchem. Podobnie jest w najnowszej ( i moim zdaniem najlepszej) książce Wakacje pod morzem. Świetny styl Marty Bijan sprawia, że to były doskonałe książki na długie, letnie dni, gdy spacerowałam sobie zasłuchana.

Jednak najciekawsze są dla mnie rozwiązania fabularne, które proponuje autorka. To coś z czym nie spotkałam się u polskich autorek piszących dla młodzieży. Realizm magiczny łączy się tu z szaleństwem, a nawet czasem duchami. Przeklęte zamki, sekciarskie myślenie, a nawet inne wymiary – to wszystko znajdziecie w tych powieściach, mimo tego, że przez większość czasu będziecie śledzili losy zwykłych nastolatków. I to mnie najbardziej fascynuje w tych książkach. To taka lekka, ale ciekawa rozrywka z dreszczykiem.


T. Kingfisher

O Kingfisher pisałam już wszędzie gdzie mogłam – tutaj, na Instagramie, a nawet na studiach. Muszę jednak przyznać, że jej książki to moja obsesja tego roku. Przesłuchałam wszystkie, które wyszły po polsku, niektóre nawet po dwa razy, a jeszcze kilka miesięcy temu wcale nie czytałam fantastyki. Co się więc zmieniło?

Sięgnęłam przypadkiem po Cierń. Chciałam po prostu krótkiej, przyjemnej książki na rozruszanie się. Historia Ropuszki tak mnie poruszyła, że później poszło już gładko – Wypieki defensywne mnie rozśmieszyły, Co porusza martwych zaintrygowało, a Pokrzywę i kość pokochałam. Ta autorka po prostu idealnie wyważa humor, fantastykę i poważniejsze tematy. Jej powieści są skrojone jakby idealnie dla mnie – głównie mroczne, ale z cudownymi bohaterami i nutką humoru. Każda z nich jest inna i widać, że ta autorka ma mnóstwo niezwykle oryginalnych pomysłów. Z jednej strony mamy czarodziejkę, która ożywia ciasto, z drugiej pradawne, potężne istoty. To sprawia, że zanurzyłam się w wykreowane światy i za każdym razem znalazłam coś nowego. Najbardziej podobała mi się Pokrzywa, bo łączy w sobie baśniowe renarracje przeniesione do bardziej „realnego” świata pełnego intryg politycznych i złych władców. Jednak Co porusza martwych, czyli książka, która wyszła w tym roku w Polsce, też jest doskonała. Macie tu nawiedzony dwór, grzyby i dziwną tajemnicę pewnego rodzeństwa. Ja pochłonęłam tę powieść praktycznie na raz i nie żałuję.


Jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej to zapraszam na Instagram (tam praktycznie codziennie wrzucam relacje i czasem posty).














 
 
 

Kommentare


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Facebook
  • Instagram

©2019 by Bezkrytyczne Recenzje. Proudly created with Wix.com

bottom of page