Najlepsze książki 2021 roku- subiektywny ranking 📖📚
- Ola Paradowska
- 18 gru 2021
- 8 minut(y) czytania
Rok 2021 kończymy podsumowaniem książkowym. Chociaż nie przeczytałam dużo, to czytałam mądrze. Zebrałam więc dość zróżnicowaną dziesiątkę najlepszych pozycji, które odkryłam w tym roku. Mam nadzieję, że Wam się spodobają.
Kolejność jest oczywiście subiektywna.
10. ''Oskar, kot który przeczuwał śmierć'' David Dosa

Na początek postanowiłam Wam przedstawić naprawdę zaskakującą książkę. Jej tytuł jest dość infantylny, okładka także. Ale pamiętajcie- nie należy oceniać książki po okładce. ''Oskar'' pięknie tego dowodzi.
Książka dr. Dosy, na pierwszy rzut oka, opowiada o kocie, Oskarze. Jest to jeden ze zwierzaków domu opieki dla starców, w którym przebywają osoby głównie z chorobą Alzheimera. Oskar zjawia się zawsze, gdy staruszek jest u kresu życia i pilnuje go aż wyda ostatnie tchnienie. Lekarz, zainteresowany tym dziwnym zachowaniem, przeprowadza własne śledztwo. I to właśnie ten wątek jest najciekawszym w całej historii. Kwestia niezwykłego kota może jest ciekawa, ale nie na tyle, bym poświęciła jej uwagę. Za to powolne odchodzenie ukochanej osoby, oduczanie się wszystkiego- to zostało tu pięknie opisane. Davd Dosa podchodzi do każdej z tych historii z empatią, ale też lekarskim sznytem. Spotyka się z rodzinami zmarłych, a oni opowiadają mu o zmarłych członkach rodziny. Te pełne emocji opowieści zostają w człowieku na długo. Lekarz zabiera czytelnika do domu opieki, przedstawia codzienne funkcjonowanie w takim miejscu. Takich tematów nie porusza się zbyt często w literaturze, a są niezmiernie ważne. Nie można przecież uciec przed starością.
''Oskar, kot który przeczuwał śmierć'' to tak naprawdę nie opowieść o kocie. To historia o ludziach i tym jak powoli odchodzą z tego świata. Nie jest to lektura łatwa, ale potrzebna.
9. ''Rozmowy z katem'' Kazimierz Moczarski

Z jednego ciężkiego tematu przechodzimy w drugi.
''Rozmowy z katem'' to wydana w 1977 literatura faktu. Kazimierz Moczarski, dziennikarz i żołnierz Armii Krajowej, został przez komunistów zamknięty w więzieniu i skazany na śmierć. Gdyby tego było mało- siedział w jednej, niewielkiej celi z dwoma Niemcami. Jednym z nich był wysokiej rangi oficer Jürgen Stroop odpowiedzialny za krwaw stłumienie powstania w gettcie. Komuniści zamknęli ich razem żeby złamać psychikę Akowca i doprowadzić do krwawych konfrontacji. Moczarski robi jednak coś innego- z dziennikarską ciekawością wchodzi coraz mocniej w psychikę Jürgena dokonując jedynej takiej wiwisekcji SS-mana.
To książka inna niż te, które czytaliśmy w szkole. Autor, mimo wszelkiego prawa, stara się nie demonizować opisywanego mężczyzny. Z ogromną precyzją, pamięcią do najmniejszych szczegółów, opisuje życiorys komunisty. Od wczesnego dzieciństwa, po praktycznie ostatnie chwile, gdy mężczyzna zostaje wyprowadzony z celi. I to nie jest historia o kimś kto urodził się zły, o nieczułym potworze. Jürgen jest tu przerażająco ludzki. Ma swoje namiętności i ułomności. Pamięta doskonale rzeczy, którymi zachwycał się w dzieciństwie, pierwsze sukcesy i porażki. Chwali się odnoszonymi zwycięstwami i stara się trochę omijać to, co mu się nie udało. Mówi o swoim dziecku, żonie i mamie. Ma swoje opinie, które nie są zawsze bezsensowne (oczywiście zależy które).
Jest więc człowiekiem, jak każdy z nas.
Człowiekiem zniszczonym, z mózgiem przepełnionym złymi ideami, ale wciąż człowiekiem. I to jest największy sukces Moczarskiego, któremu komuniści zrobili piekło- mimo wszystko przedstawia historię stawania się złym człowiekiem, a nie historię złego człowieka.
Ta książka naprawdę przeraża. Bo pokazuje coś czego nie chce się przyjmować do świadomości- że Ci źli ludzie zostal tak ukształtowani, a nie tacy się urodzili. Że ten komunista, który zabijał niewinnych, sam też był kiedyś niewinnym dzieckiem. I to zła władza, chore ideały i szaleni ludzie go zniszczyli. ''Rozmowy z katem'' bardzo przypominają mi ''Rok 1984'' Orwela, bo pokazują degradację jednostki i społeczeństwa. I dlatego warto je przeczytać. Człowieka świadomego trudniej jest zindoktrynować.
8. ''Weiser Davidek'' Paweł Huelle

Czasem przez zwykły zbieg okoliczności odkrywa się coś wspaniałego. Tak właśnie, całkowicie przypadkowo, w moje ręce wpadł ''Weiser Davidek'' i bardzo się cieszę, że miałam przyjemność go przeczytać.
Debiutancka powieść Pawła Huelle to opowieść o wakacjach lat '50 w Gdańsku. Grupa chłopców zaczyna się fascynować szkolnym kolegą- tytułowym Davidem Weiserem. Ten tajemniczy chłopiec skrywa wiele tajemnic, które powoli będzie odkrywał przed ciekawskim kolegami. Aż do momentu, gdy tajemniczo zniknie, a oni zostaną wmieszani w śledztwo.
Wiele lat później, jeden z głównych bohaterów, będzie próbował sam odnaleźć odpowiedzi i wrócić do ''kraju lat dziecinnych''.
Opis fabuły brzmi dość akcyjnie, jakby intryga goniła tu intrygę. I ciężko się tu nudzić, co chwila coś się dzieje w tej fabule. Oddzielne linie czasowe także sprawiają, że dynamika tekstu jest lepsza, trzeba uważnie czytać żeby się nie pogubić. Takie zabiegi mocno wciągają czytelnika, książkę można pochłonąć podczas jednego czytania.
Coś innego jest jednak ciekawsze. Styl autora, sposób prowadzenia opowieści i połączenie świata realnego z elementami magicznymi- to stwarza historię o dojrzewaniu. To powieść inicjacyjna ukazująca przejście z dzieciństwa do świata dorosłych. Weiser Davidek niczym Flecista z Hamlen dominuje innych swoim magnetyzmem i zmusza ich by podążali za nim. I niektórym udaje się uciec spod jego wpływów, inni im zaprzeczają, a kolejni już zawsze poszukują utraconej niewinności.
To naprawdę głęboka powieść z niezwykle wykreowanym światem dzieciństwa. Huelle kreuje świat pełen magii, ale świat polski, taki który i my znamy. A gdy wczyta się mocniej zauważa się ukryte sensy, znaczenia dużo głębsze niż ukazana historia.
7. Historia Pszczół

W 2016 roku światło ujrzała ''Historia pszczół'' autorstwa Maji Lunde. Od tego czasu o autorce wciąż jest głośno. Jej powieść stała się międzynarodowym bestsellerem i sprzedała się w tysiącach egzemplarzy. Dlaczego?
Bo to jedna z tych powieści, których potrzebujemy.
Lunde przedstawia czytelnikowi trzy historie. Dzieją się w różnych czasach, różnym ludziom, z różnymi problemami, ale ich wszystkich spaja jedno- pszczoły. Te małe istotki, które jako jedyne tak efektywnie zapylają kwiaty. Te istotki, dzięki którym mamy owoce i warzywa. Dzięki którym napędza się wiele gałęzi gospodarki, które są niezbędne ludziom do przetrwania.
W końcu te, które masowo giną, a ocieplenie klimatu i coraz gęstsze zaludnienie sprawia, że będzie ich na świecie coraz mniej.
Ta książka jest trudna i przerażająca. Może wywołać płacz, może zdenerwować. Ale to dobrze. Bo ocieplenie klimatu jest faktem. Będziemy musieli się z nim zmierzyć za parę lat. I właśnie takie powieści mogą coś zmienić. Poruszyć nas, zwykłych ludzi do zmian. A każda zmiana jest ważna.
Lunde to pisarka zaangażowana i z tak dobrym warsztatem, że jej książki czyta się jak najlepsze post apo. Niestety to nie fikcja. Dlatego też warto je poznać i przemyśleć co możemy jeszcze zrobić dla planety.
Dopóki nie jest za późno.
6. ''Miasto poza czasem'' Enrique Moriel

Nad tą książką już zachwycałam się w osobnej recenzji. I kupiłam własny egzemplarz, co zdarza się tylko w wypadku, gdy powieść naprawdę mnie porwie, gdy uważam ją za arcydzieło.
Tak też było w tym przypadku.
''Miasto poza czasem'' to opowieść o samotności człowieka. O źle, które występuje w każdym wieku, wybiera tylko inne kształty. O Mieście, które żyje historią.
Autor rozpisuje historię Barcelony od średniowiecza do nowożytności. I robi to w sposób tak ekscytujący, że czytelnik nawet niezainteresowany tematem może się wciągnąć. Bo każdą z epok łączy on- bezimienny bohater tak samotny jak tylko może być człowiek. Niezrozumiany i jedyny w swoim rodzaju przemierza wieki w poszukiwaniu sensu i celu własnego istnienia.
Pojawi się tu też wątek kryminalny, a nawet trochę thillera. To przyspiesza akcję, nadaje jej dynamizmu, a na koniec spina wątki. I rozwiązanie jest całkowicie nieprzewidywalne, ale gdy się zastanowić... logiczne.
To wspaniała powieść poruszająca bardzo głębokie wątki. Była tak dobra, że chciałabym ją móc znów przeczytać po raz pierwszy.
5. ''Madame'' Antoni Libera

Po raz pierwszy na tej liście pojawia się coś w tak wyraźnym wątkiem romansowym. Ale nie jest to zwykły romans, oj nie. ''Madame'' opowiada o stawaniu się dorosłym, o przemianie chłopca w mężczyznę i w końcu- o oddaniu tak głębokim, że dominuje myśli.
Autor zawiera w powieści wątki autobiograficzne. Młody, piekielnie inteligentny chłopak o wielkich namiętnościach zaczyna się fascynować swoją nauczycielką od francuskiego. Nie jest to jednak uczucie płytkie i szczeniackie. Ten młodzieniec traktuje kobietę niczym muzę. Pragnie poznać nauczycielkę i z pozycji ucznia awansować do kogoś więcej. Powoli, w niezwykle sprytny sposób, odkrywa jej historię, rozwikłuje zagadkę tej pięknej kobiety. Ta narracja, nie pozbawiona sensacji, skąpana jest w przepięknym stylu autora i peerelowskiej Polsce lat '60. To romans doskonały, bo przepełniony sztuką, językiem francuskim, muzyką i pięknem. ''Madame'' jest napisana lekko i naprawdę płynnie, a mimo wszystko jest powieścią dla koneserów literatury pięknej.
Jeżeli szukacie dobrej powieści i romansu na poziomie to polecam ''Madame''. Nie zawiedziecie się.
A może nawet zakochacie...
4. Błękit

Moja ulubiona (jak na razie) powieść tej autorki. Znów przejmuje do głębi.
Opowiada historie dwóch osób żyjących w innych czasach. Ona wraca po latach do miejscach, w którym się wychowała, by ocalić lodowiec przed zniszczeniem, on- ucieka wraz z malutką córeczką przed suszą i głodem. Dzielą ich 24 lata, a łączy woda. Ta, bez której człowiek nie przeżyje tygodnia. Ta, która myje i chłodzi.
Ta, której może zabraknąć dla wszystkich za zaledwie kilkadziesiąt lat. Akcja powieści toczy się bowiem w dwóch czasach- 2017 roku i 2041.
Przeraziła mnie nawet bardziej niż ''Historia pszczół''. Bo kiedyś nie mówiło się o kryzysie klimatycznym. A teraz, gdy padają daty i to tak bliskie, człowiek załamuje ręce przerażony. A nie można się poddawać. Bo to nie jest sprawa pojedynczego człowieka, a całego świata. Wszystkich ludzi, którzy żyją i będą żyli.
''Błękit'' otwiera oczy. Przeraża. I motywuje.
Uważam, ż każdy świadomy człowiek powinien przeczytać tą książkę. Bo już niedługo może ona przestać być fikcją, a my musimy temu zapobiec.
Finałowa trójca to książki, które skradły moje serce w tym roku. Dla mnie są idealne. Jeżeli macie podobny gust jak ja to powinny Wam się niezmiernie podobać.
Brązowy medal otrzymuje:
3. Kształt wody

Ta powieść mnie oczarowała. Współczesna baśń z oryginalnym romansem zamknięta w małym, tak przypominającym nasz, świecie pochłonęła mnie na długie godziny. Pięciogodzinna jazda pociągiem minęła jak pstryknięcie palców. Nie słyszałam nawet miarowego turkotania pociągu, nie widziałam świata poza tym wykreowanym przez Daniela Krausa i Guillermo del Toro.
Jest tu wszystko co powinno się znaleźć w dobrym, amerykańskim filmie- agencja badań rządowych, brutalny oficer, rosyjski szpieg i istota, która przewyższa ludzi, którą naukowcy chcą zbadać. Jednak nie jest to film, a powieść. Jest tu więc miejsce na więcej uczuć, subtelne odcienie szarości, które ciężko przedstawić w filmie. Odrzucenie, inność, trauma i nierówności społeczne- to wszystko tu widać.
I nie wiem jak udało się to osiągnąć, że mimo wszystko ta powieść jest... lekka. Niczym bajka o pięknej dziewczynie i tajemniczej istocie. Autorzy budują magiczną atmosferę, która łagodzi całe okropności świata. I miałam wrażenie, że cała akcja jest odległa, trochę wyciszona, jakby wszystko działo się pod powierzchnią wody. Po namyśle stwierdzam, że miałoby to sens...
''Kształt wody'' powinien się spodobać i fanom akcji, i głębokiej psychologii. Ciekawa i wciągająca, z nutą magii dla dorosłych- jeżeli w takich książkach gustujecie będziecie zadowoleni.
Medal srebrny, całkowicie zasłużenie otrzymuje:
2. ''Ulica tysiąca kwiatów'' Gail Tsukiyama

Gdyby porównać ''Ulicę tysiąca kwiatów'' do konkursu Chopinowskiego to byłaby ona pianistą doskonałym. Wysokim, szczupłym mężczyzną, który wychodzi na scenę i gra doskonale, bez jednej fałszywej nuty. Jego place po latach ćwiczeń same mkną po klawiszach, a on wydaje się stworzony do grania.
Tak jak ta autorka była stworzona do napisania tej książki.
Wszystko jest tu wspaniałe. Warsztat bardzo dobry, widać, że autorka spędziła wiele godzin szlifując swoje umiejętności. Że zna temat z autopsji i szczerze opowiada historię Japonii. Że doskonale się do tego przygotowała oddając nie tylko realia historyczne, ale także emocje bohaterów. W końcu sam utwór- mówiący o dojrzewaniu podczas wojny, o ciągłym wstawaniu z popiołów- porusza serce. Ta doskonała powieść obyczajowa na długo pozostanie w mojej pamięci.
Gdzieś słyszałam, że ''Lalka'' jest tak znaną, dobrą powieścią, bo opowiada historię osadzoną w konkretnych czasach, ale można ją odnieść do każdego z nas. Zawsze będą jacyś Wokulscy, jakieś Łęckie. Podobnie jest w ''Ulicą tysiąca kwiatów''. Ci bohaterowie to archetypy, które możemy odnaleźć w każdym z nas.
Nieoczekiwanie złotą medalistką zostaje:
.
.
.
.
1. Życie intymne Coco Chanel

Posługując się metaforą z poprzedniego opisu- ''Coco Chanel. Życie intymne'' nie zagrałoby najlepiej na konkursie Chopinowskim. Momentami melodia byłaby zbyt nudna, czasem za entuzjastyczna, a muzyk nie byłby tak idealny. A mimo tego ten występ byłby najbardziej zapamiętany. Czemu?
Bo porusza serce do głębi.
Jest już merytoryczna recenzja tej biografii, więc nie będę próbowała być zrównoważona. Ta historia poruszyła moją duszę do głębi. Pociągnęła za jakąś nutę, która zabrzmiała całkiem nowym dźwiękiem. Nawet nie wiedziałam, że tak może grać serce.
To historia nowoczesnej, wyzwolonej kobiety. Narosło wokół niej mnóstwo mitów, jeszcze więcej stworzyła sama. Fame fatale czy kopciuszek? To oceńcie sami.
Wiem, że wielu osobom ta biografia nie przypadłaby do gustu. Dużo w niej szczegółów, trochę za mocna sympatia autorki do obiektu. Tytuł i napisy na tylnej okładce kompletnie nie pasują do treści. Mimo wszystko razem z Coco przeżywałam i śmiałam się. Załamywałam się, gdy jej nie wychodziło, świętowałam sukcesy, gdy znów jej się udawało. Gdy musiałam oddać tą książkę do biblioteki czułam prawdziwy smutek, a gdy opisywano śmierć Chanel- czułam pustkę jak w tedy gdy umiera ulubiony muzyk czy sławna osoba. Była daleko mnie, a jednak, ta książka sprawiła, że wydawała się być blisko.
''Coco Chanel. Życie intymne'' jest książką, która zmieniła moje życie. Nauczyła mnie wiele i sprawiła, że odkryłam moją miłość do mody. Jeżeli czytać biografie to tylko takie.
Tak oto kończymy rok 2021. Dziękuję, że z nami jesteście! 2022 zaczniemy z przytupem- nowe recenzje, więcej ciekawych książek i nowości.
Mam nadzieję, że wiąż tu będziecie!
Comments