top of page

Evelyn Hugo i jej siedmiu mężów

Światła, kamera, akcja! Od kiedy tylko powstało kino, a świat poznał jego największe gwiazdy, ludzie zakochali się w blichtrze i sławie. Hollywood stworzyło nazwiska, znane wszędzie, takich ludzi, z którymi chciałoby się być lub zamienić z nimi miejscami. Za ich wystawnym życiem, drogimi samochodami i balami często kryje się jednak wielka samotność, gniew i żal. Mimo tego, że jako społeczeństwo już o tym wiemy, media wciąż kreują wielkie sukcesy i jeszcze większe skandale, w które mimo woli wierzymy, zapominając, że gwiazdy są takimi samymi ludźmi jak my. Ludźmi obrzydliwie bogatymi, którzy jednak nie potrafią kupić sobie szczęścia. Którzy muszą walczyć z całym światem, bo każdą ich porażkę widzą miliony. To wszystko i jeszcze więcej postanowiła opisać Taylor Jenkins Reid w swojej powieści Siedmiu mężów Evelyn Hugo.




Ta historia jest dla mnie esencją życia starych gwiazd kina. Widać tu wyraźne nawiązania do historii Marilyn Monroe czy Audrey Hepburn, ale osobiście odnalazłabym tu także Coco Chanel. Evelyn przechodzi drogę jaką już znacie – od biedoty, aż po oszałamiającą sławę. Choć wiele razy upada, za każdym razem się podnosi, by znów pokazać swoją siłę. Życie, które sprzedaje światu to tylko przykrywka, zasłona dymna, która ukrywa to co dla niej naprawdę ważne. Cały czas ma się wrażenie, że kobieta stoi pomiędzy tym jak chciałaby być widziana, a jaka jest naprawdę. To okrutna, wykańczająca gra, przez którą wiele traci.


Uważam, że aspekt moralny jest bardzo ciekawie przedstawiony w tej powieści. W końcu literatura nie boi się przedstawiać głównych bohaterów, którzy nie są jednoznacznie dobrzy. Evelyn jest jedną z takich postaci. Sama mówi o sobie:


Problem polegał na tym, że używałam ciała, żeby dostać to, czego chciałam. [...] To moja tragedia. Że używałam ciała, kiedy było jedynym, co miałam, i używałam go nadal, kiedy miałam możliwość wyboru.

Myślę jednak, że warto się zastanowić nad jednym pytaniem: czy postaci literackie zawsze muszą być moralne? Moim zdaniem nie. Evelyn zrobiła wszystko żeby wyrwać się z biedy, a później utrzymać na szczycie. Często sięgała po niemoralne sposoby, ale w ten sposób wygrywała. Nie uważam, że to dobre, myślę, że tylko w ten sposób potrafiła sobie poradzić. Trzeba pamiętać, że kobiety w tamtych czasach musiały zaciekle walczyć o swoje. Evelyn zdawała sobie z tego sprawę. Bardzo podoba mi się niejednoznaczność tej postaci, szara strefa w jakiej została umieszczona. Z jednej strony kochająca i wspierająca, z drugiej poruszająca się na granicy dobra i zła, często zbyt egoistyczna, by zauważyć drugiego człowieka. Przemyślenia gwiazdy to jedna z najciekawszych części tej książki.

Osobiście pokochałam tę postać. Hugo to dla mnie personifikacja tych kobiet, które idą po swoje, często po trupach i osiągają zamierzone cele.


Sama konstrukcja opowieści pomaga w jej swobodnym przyswojeniu. Można powiedzieć, że ta książka sama się czyta. Autorka wpadła na świetny pomysł – Evelyn opowiada swoją historię młodej dziennikarce. Jej wspomnienia są szczegółowe, ale nieprzesadnie, możemy też wczuć się w jej osobę. Do tego pewne pytania, czy kwestie sporne rozwiązują się w rozmowach z dziennikarką, Monique, która także ma pewną rolę do spełnienia. To druga narratorka tej historii, która pięknie rozwija się podczas jej trwania. Do tego powieść jest podzielona na części, które obejmują każde z siedmiu małżeństw, co wprowadza pewien porządek.

Styl Taylor Jenkins Reid jest przyjemny, dość prosty, ale celny. Bardzo dobrze oddaje postać głównej bohaterki, a jej krótkie, dosadne zdania są świetnymi cytatami. Uważam, że autorka wywiązała się ze swojej roli i całą sobą wczuła w wykreowaną postać.


Siedmiu mężów Evelyn Hugo to powieść zaskakująca, choć nie powinna taka być. Ukazuje kulisy sławy, mozolne wchodzenie na szczyt i trud utrzymania się na nim. Ukazuje to co kryje się za blichtrem, wszystkie przemilczane aspekty życia tych kochanych i podziwianych. Mimo, że wiemy już to wszystko, ta historia nadal ma do zaoferowania coś świeżego, piękne relacje i wiele smutku. Ukazuje bowiem ludzi, takich samych jak my, którzy muszą się mierzyć ze światem.

Evelyn trafiła do mnie w ważnym momencie życia i będę jej za to długo wdzięczna. Nauczyła mnie tego, że nie wolno się bać i ukrywać. To piękna lekcja i świetna książka o sławie i ludziach.

 
 
 

Comments


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Facebook
  • Instagram

©2019 by Bezkrytyczne Recenzje. Proudly created with Wix.com

bottom of page