top of page

Cudowny zapach, niezwykli mężczyźni i ona – Coco Chanel



Gabrielle Coco Chanel (1883 - 1971) – kobieta, która zrewolucjonizowała światową modę i na zawsze zapisała w historii. Przyjaciółka, kochanka, ikona. Kim tak naprawdę była? Odpowiedź na to pytanie jest trudna, bo plotki o Chanel rozsiewała nawet ona sama, aby ukryć przeszłość, której się wstydziła. Czy Michaelle Marly udało się dojść do prawdy w powieści Mademoiselle Coco?


Biografii o francuskiej projektantce było wiele. Osobiście czytałam dwie – Coco Chanel. Biografia autorstwa Axela Madsena oraz Coco Chanel. Życie intymne Lisy Chaney. Jednak książka, o której dzisiaj piszę, jest czymś całkiem innym. Opisuje jedynie wycinek z życia kobiety – lata 1919- 1922 oraz jest to powieść mocno fabularyzowana. Autorka dodaje myśli postaci, ich uczucia, wkłada im w usta rozmowy. Miałam wątpliwości odnośnie tego zabiegu. Zastanawiałam się, czy to moralne, gdy jest mowa o prawdziwych postaciach?

Michaelle Marly tłumaczy swój proces twórczy w posłowiu. Po pierwsze autorka jest pasjonatką mody i pisała już powieści, więc miała odpowiednie zaplecze, by napisać dobrą książkę. Do tego przyznaje, że wykonała research (przeczytała dziewięć biografii Chanel, opierała się na książkach najlepszych przyjaciół projektantki oraz jej dziennikach) i, tam gdzie mogła, bazowała na faktach historycznych. Później opisuje sceny, które musiała dodać i dlaczego tak zrobiła, oraz wątpliwe miejsca biografii Coco*.

Czy to mnie przekonuje? Uważam, że pisanie fabularyzowanej historii o prawdziwych ludziach jest trudne. Może się nie udać i wtedy wręcz obrażamy prawdziwego człowieka, który nie może się już obronić. Wkładamy mu w usta nie jego słowa, a w głowę nie jego myśli. Czy tak było i tym razem? Nie wiem, ale książka bardzo na tym zyskała. Moim zdaniem to jedna z najciekawszych biograficznych książek o Chanel i autorka dobrze oddała jej charakter.

Składa się na to kilka rzeczy.


Po pierwsze Mademoiselle Coco. Miłość zaklęta w zapachu to opis krótkiego wycinka życia kobiety, a cała fabuła skoncentrowana jest na konkretnym celu. Gabrielle jest u szczytu sławy – ma swój butik, jest niezwykle bogata i rozpoznawalna – jednak pewne wydarzenie niszczy cały jej świat. Boy Cambell, miłość jej życia, ginie w wypadku samochodowym. Kobieta popada w czarną rozpacz. Potrzebuje nowego celu, którym okazują się one – perfumy Chanel nr 5 – hołd dla jej zmarłego kochanka.

Takie ukazanie fabuły jest świetnym zabiegiem. Mamy mocno zarysowany początek, a później cel, do którego zmierzamy. Uwielbiam takie historie i ta też mnie nie zawiodła, choć znałam jej zakończenie. Wszelkie wątki poboczne nie odciągają czytelnika od głównego nurtu, który w logiczny sposób cały czas przewija się w powieści. Wszelkie tajniki perfumiarskiej profesji są wytłumaczone w sposób prosty, laicki wręcz, dzięki czemu łatwo je pojąć. Uważam, że ta książka jest dobra zarówno dla fanów Coco, jak i osób, które całkiem jej nie znają, bo można ją czytać jak zwykłą powieść z watkami romantycznymi.


Po drugie Michaelle Marly świetnie przedstawia charaktery postaci. Choć jest to taka popularna, lekka powieść, to każdy z bohaterów ma swój charakter, styl wypowiedzi i zachowania. Uważam, że świetnie oddała to, jak są oni przedstawiani w biografiach Chanel. Jej najlepsza przyjaciółka, Misia, wybitny kompozytor, Strawiński, czy nawet Picasso, nie są marionetkami, które mają wykonać swoją rolę, ale postaciami z krwi i kości. Oczywiście główne skrzypce gra Coco. Ogromnym plusem tej powieści jest sposób przedstawienia projektantki, która miała ciężki charakter i nie zawsze wybierała słusznie. Niektóre biografie próbują z niej zrobić potwora, inne wybielić, a autorka Mademoiselle Coco utrzymała się pośrodku (co uważam za najbliższe prawdy). Chanel bywa okropna i nie zgadzam się z częścią jej decyzji, ale człowiekiem, takim jak my wszyscy, który kochał, tęsknił i miał swoje traumy. Jako wielka fanka tej kobiety uważam, że została godnie za reprezentowana w powieści.


Po trzecie i ostatnie – język, styl i sposób narracji są świetne. Tak jak wspominałam – to popularna powieść, nie literatura piękna – ale pięknie operuje językiem. Pewne smaczki, które pozostawia, czasem nawet pojedyncze zdania, ukazują jak autorka opanowała sztukę pisarską. Nie jest to dzieło wybitne, ale ma doskonałe momenty. W biografii Chanel zawsze wzruszał mnie moment, gdy kobieta dowiedziała się o śmierci Boya i przyjechała na miejsce wypadku. Opis Michaelle Marly był najpiękniejszym jaki czytałam. Wyważony, niesamowicie smutny, z wielkim szacunkiem do postaci. Niektóre sceny nie podobały mi się, ale po tej jednej poszłam i kupiłam książkę. Bo tą sceną autorka pokazała, że postrzegamy Chanel bardzo podobnie.


Cóż mogę dodać? Jako fanka Gabrielle kupuję tę książkę. Świetnie przedstawia proces powstawania perfum Chanel nr 5 i życia Coco w tamtym momencie. Mimo tego, że jest fabularyzowana, robi to z szacunkiem. Autorka świetnie się przygotowała do swojej pracy, co widać w powieści. To taka książka, którą przeczyta fan i nie będzie zwiedziony oraz laik i będzie zainteresowany.


__________________________________________________________________________________


*Zob: M.Marly, Mademoiselle Coco. Miłość zaklęta w zapachu, tł. Urszula Pawlik, Warszawa 2022, s. 391-396.



 
 
 

Comments


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Facebook
  • Instagram

©2019 by Bezkrytyczne Recenzje. Proudly created with Wix.com

bottom of page