Trójgłowy pies, magiczny kamień i świński ogonek czyli Harry Potter naszymi oczami cz. 1
- Ola Paradowska
- 25 paź 2020
- 4 minut(y) czytania

Ola: Harry'ego Potter'a znają wszystkie dzieci- śmiem odważnie stwierdzić. Może niektóre nigdy nie sięgną po książkę, ani nie zgłębią się w jego historię, ale imię czarodzieja z blizną na pewno jest im znane. Książka J.K.Rowling osiągnęła przecież niebywały sukces, czyniąc jej autorkę miliarderką i zasiewając w sercach czytelników miłość do czarodziejskiego świata. Gdy ja się urodziłam Harry Potter był już klasykiem, kolejne filmy wychodziły z wielkim medialnym szumem. Ale gdy Tomek dorastał książki dopiero wychodziły. Opowiedz trochę o tym jak poznałeś Harrego.
Tomek: Książkę poznałem,gdy pewnego razu brat wypożyczył pierwszą część z miejscowej biblioteki.Na początku byłem nastawiony mocno sceptycznie,ale gdy już zacząłem czytać to wniknąłem w ten świat i chciałem poznać dalsze losy Harry'ego.
Ola; U mnie sytuacja była trochę inna. Filmy znałam od dziecka były one ciągle powtarzane w telewizji), a dopiero teraz, jako dorosła osoba, zabrałam się za czytanie książek. Tomku, jak podobała Ci się ta pierwsza część Harry'ego?
Tomek: Pierwsza część była w porządku.Jest to swoiste wprowadzenie do świata,fabuła jest dosyć prosta,aczkolwiek nadal ciekawa.Widać tutaj zamiar autorki,gdzie to pierwsza część ma być przystępna dla każdego,a zwłaszcza dla tysięcy nastolatków,którzy po jej przeczytaniu czekali na list z Hogwartu.
Ola; Dokładnie się z Tobą zgadzam. Do tego uważam, że część ta nie jest wcale infantylna i nie postarzała się za bardzo. J.K.Rowling ma specyficzny sposób pisania, ale nawet jako dorosła, nieźle się na tej części bawiłam. Skoro jednak wszyscy znają Harry'ego możemy polecieć spojlerami. Zacznijmy może od wad. Co Ci najbardziej przeszkadza w tej części?
Tomek; Nie tyle co coś mi przeszkadza o ile po latach zauważam tutaj sporo nielogiczności i wydarzeń na zasadzie "Jest tak,bo autorka tak chciała". Pierwsza taka rzecz to na przykład fakt,dlaczego Harry koniecznie musiał być przetransportowany do domu Dursley'ów skoro wiele czarodziejskich rodzin dało by się pokroić za to,żeby mogli go przyjąć pod swój dach i zapewnić mu wikt i opierunek.
Ola; Myślę, że Dumbledor chciał dać go do kogoś z rodziny i, może, myślał, że u mugoli będzie mu lepiej. Bo pomyśl sobie jak napuszony byłby Harry gdyby dorastał w świecie, gdzie każdy uważa go za cudowne dziecko? Dlatego rozumiem decyzję Dumbledor'a. Nie rozumiem jednak, czemu nie zainteresował się Harrym dalej. Dursley'owie traktowali chłopca jak zło konieczne. Nie karmili go odpowiednio, kazali mieszkać w komórce pod schodami i karali za rzeczy, których nie zrobił. Czy nikt z magicznego świata nie zainteresował się tym, że Harry jest gnębiony?
Tomek; Najwidoczniej nikt. Jest to ciekawy aspekt,ale niestety działa to na zasadzie "bo autorka tak chciała". Przypomnę tylko,że Harry był uważany za kogoś,kto pozbył się najbardziej niebezpiecznego czarodzieja tamtego czasu. I o ile jeszcze rozumiem,że do 11 roku życia mogło to być w jakimś stopniu dla czarodziejów nie jasne,ale idąc tym tropem zupełnie nie rozumiem,dlaczego nikogo nie interesował czas gdy Harry wrócił na Privet Drive po swoim pierwszym roku w Hogwarcie. Miał już sowę,wszystkie magiczne artefaktu potrzebne mu do nauki i jakiekolwiek,choćby mgliste pojęcie o tym,że istnieje świat czarodziejów. Mógł napisać list,do przyjaciół,do szkoły,lub gdziekolwiek.
Ola; Myślę, że przyjaciele wiedzieli, ale nikt nie zareagował porządnie. Masz rację: po prostu autorka tak chciała. Ale kolejny absurd rzuca się w ozy zaraz po tym, jak cała rodzina wyprowadza się do latarni. Bo czy, naprawdę, czarodziej może przyjść, wyczarować komuś świński ogonek i wyjść? Ja uważam, że Dudleyowi to się jak najbardziej należało, ale to trochę łamie zasady czarodziejskiego świata.
Tomek; Wyczarować świński ogonek,mugolskiemu dziecku,na oczach jego mugolskich rodziców,po czym zabrać inne dziecko,które ta rodzina ma pod opieką a potem zabrać tej rodzinie łódź,czyli ich jedyny środek lokomocji,który łączył ich z cywilizacją. Pominę,fakt,iż jest to w zasadzie jawna napaść,ale ciekawsze jest to,dlaczego potem Dursley'owie musieli radzić sobie sami z usuwaniem efektów. Prywatna klinika w Londynie,koszty zabiegu i transportu,podczas gdy dla czarodzieja jest to wysiłek,polegający na rzuceniu jednego prostego przeciw zaklęcia.
Ola; A ministerstwo magii stwierdziło sobie: a olejemy sprawę, to tylko świński ogon... Ale uznajmy, że Dursley'om się to należało i Hagrid jakoś zatuszował ten fakt przed Ministerstwem Chcesz coś jeszcze dodać apropo's absurdów?
Tomek; Tak na szybko. Absurd z ekranizacji. Harry ma urodziny w lipcu,podczas gdy w filmie gdy Hagrid odbiera go z domu na skale,wręcza mu bilet na pociąg do Hogwartu. Pociąg,który odjeżdża 1 września. Tym magicznym sposobem w jakieś 2 minuty filmu minął miesiąc.
Ola; Tak, w filmie to było bardzo dziwnie ukazane Jest jednak jeden absurd, którego nie potrafię wytłumaczyć i nie jest to mała głupotka, a ważna część fabuły. Chodzi mi o to jak trójka 11 latków dostała się do kamienia filozoficznego, który, w końcu, był olbrzymim magicznym artefaktem i mógł, w niepowołanych rękach, narobić wielu szkód.
Tomek: Powiem więcej. Kamień ten strzeżony był,przez wybitnych czarodziei,świtę intelektualną Hogwartu,specjalistów w swoich dziedzinach magii,a mimo to nadal te zabezpieczania były możliwe do pokonania przez trójkę uczniów szkoły.
AUTORKA TAK CHCIAŁA.
Ola: Dokładnie xd Ale powiem Ci, że jest to coś, co uważam za dość dużą wadę. Inne absurdy mogłam jakoś tam ominąć, ale ten uważam za poważne niedociągnięcie. Porozmawiajmy jednak o tym co się w Harrym udało. Co Ci się najbardziej podoba w tej części?
Tomek; Świat. Cały ten czarodziejski świat,gdzie uczniowie uczą się magi. Czary,zaklęcia, Hogwart jako zamek i szkoła naraz. W ogóle magia i czarodziejstwo jako coś co może występować nawet i w książkach. To było moje pierwsze zetknięcie się w ogóle z elementami magicznymi.
Ola; Te elementy także mi się podobały. Cały świat przedstawiony jest naprawdę rozbudowany, ciekawy, drobiazgowy. Wejście w niego razem a Harrym było ekscytujące. Bardzo podobają mi się też samo bohaterowie. Choć są trochę stereotypowi to można się z nimi utożsamić. I, gdybym mogła, totalnie chciałabym się uczyć w Hogwarcie. Myślę, że to najlepsza z opisanych w literaturze młodzieżowych szkół.
Tomek; Jeżeli jakimś cudem jeszcze nie znacie sagi o tym czarodzieju serdecznie zapraszam Was do lektury. Zapraszamy też na kolejne recenzje,które już wkrótce.
Tak więc siema elo nara i dozoba ziomy.
Ola; Tak... Do zobaczenia! :)
Comments