top of page

Sekrety XIVwiecznego kościoła i...Sherlock Holmes?- czyli Imię Róży Umberto Eco

Zaktualizowano: 5 sie 2023



ree

~✞~

„ Niebo było już jasne, a okrywający ziemię śnieg jeszcze bardziej rozświetlał równinę. Na tyłach chóru, przed chlewami, gdzie poprzedniego dnia królowała wielka kadź ze świńską krwią, coś jakby krzyż sterczało nad krawędź naczynia, niby dwa wbite w ziemię kołki, które dość okryć łachmanami, by straszyły ptaki.

Były to jednak dwie ludzkie nogi- nogi człowieka wepchniętego głową w dół do kadzi z krwią.”*


Ostatnimi czasy w ręce wpadają mi same tytuły oscylujące wokół religii. Boska Komedia Dantego czy Kod Leonarda da Vinci to tylko niektóre z nich. Najbardziej jednak urzekło mnie jednak Imię Róży Umberto Eco.


Fabuła tego dzieła rysuje się nader interesująco – młody, aspirujący na mnicha Adso, przybywa wraz z mistrzem do pewnego zakonu. Tam ma odbyć się dyskusja na temat ubóstwa Jezusa między Dominikanami a Franciszkami – zakonami, które wręcz się nienawidzą. Opat zleca przybyłym rozwiązanie zagadki śmierci pewnego mnicha. To co wygląda na samobójstwo wcale nie musi nim być. Wkrótce giną też inni mnisi z tego zakonu, a każda śmierć ma coś wspólnego z kolejnymi wersami Apokalipsy.


Oczywiście jest to tylko ogólny opis. W fabule dzieje się o wiele więcej. Powieść tą można by nazwać kryminałem, ale też powieścią historyczną i żadna z tych nazw nie byłaby błędna. Autor wiele czasu poświęca historii kościoła, sporom i niesnaskom, a także wynikami tychże wydarzeń. Pikanterii dodają momenty śledztwa, gdzie zdarzyć się może wszystko i wszyscy są podejrzani.

Ale po kolei.

Jedno, co trzeba na pewno przyznać autorowi, to potężny research, który wykonał. Ilość historycznych faktów, opinii, odwołań do ksiąg z tamtych czasów, poglądów danych ludzi czy nawet cytatów z Biblii jest powalająca. Dla osoby zaciekawionej historią, szczególnie wiekiem XIII-XIV i historią Kościoła to będzie cudowna lektura. Moja wiedza historyczna nie jest wystarczająca, by stwierdzić na ile wszystkie opinie są prawdą, ale takie wydarzenia w historii rzeczywiście miały miejsce. Umberto Eco jednak stosuje ciekawy zabieg- jako narratora stawia starego mnicha, który opowiada o czasach, gdy był młody. Daje to odpowiednią mieszankę doświadczenia i szczenięcego zachwytu, aby Imię Róży było książką jedynie przedstawiającą stanowiska, a nie zajmującą któreś z nich. Autor zdaje się mówić, że tak, w Kościele działo się różnie, ale on nie jest po to by oceniać. On jest po to przy przedstawić i przybliżyć. To postawa, która czyni książkę przyjemną, ale też zaskakującą. Historyk na pewno znajdzie w niej coś dla siebie. Laik będzie zaskakiwany na każdym kroku. Ten wątek historyczny to najsilniejszy element książki, który wymaga docenienia.

Co jednak jeżeli nie interesuje Was historia Kościoła? Też znajdziecie w Imieniu Róży coś dla siebie. Zbrodnia goni tutaj zbrodnię, a każda kolejna jest coraz bardziej zmyślna i zaskakująca. Zakonnicy, pod pozorem pełnego oddania wyższym ideom, kryją całkiem ludzkie odruchy i pragnienia. Jest też biblioteka, do której nie wolno nikomu wchodzić, a służba opowiada o tym miejscu niestworzone historie. To naprawdę wciągający kryminał. Wszystko to jest równie ciekawe jak wątek historyczny, a prawidłowo stopniowane napięcie na końcu ma swój satysfakcjonujący finał.

Jednak w tytule tego wpisu użyłam nazwiska znanego detektywa. Dlaczego? Bowiem i taki się tu pojawia. Były inkwizytor, Wilhelm, mistrz naszego narratora, to człowiek otwarty i niesamowicie dobrze wyciągający wnioski. Zwróćcie uwagę na scenę z koniem Opata. Od razu nasunęła mi ona na myśl sposób dedukcji Sherlocka Holmesa. Wilhelm może nie jest aż tak przenikliwy, ale na pewno sprytny. Jego rozmowy z poszczególnymi postaciami prowadzą nas od nitki do kłębka, a czytelnik widzi, jak mądry zakonnik manipuluje i zwodzi, by dostać tego czego chce. Przy tym jest całkiem ludzki. Nie nazwałabym go geniuszem, nie zachowuje się też jak socjopata. Popełnia błędy, myli się i potrafi do tego przyznać. Młody Adso widział go jako wzór do naśladowania i przez jego oczy tak też widzimy tego mądrego człowieka.

Ale zapewne kilku z Was pomyślało „Książka o XIV wieku? To nie dla mnie. Pewnie język jest ciężki i nic nie zrozumiem”. I tu Was zdziwię. Umberto Eco, który pisał tą książkę w XX wieku, zastosował pewien zabieg w swojej powieści. Bowiem tekst rzeczywiście brzmi starodawnie, ale nie jest niezrozumiały. Na początku tej recenzji czytaliście fragment książki. Całkiem proste do zrozumienia, prawda? To świadczy o ogromnym kunszcie autora i jego pisarskim talencie. Wypowiedzi brzmią w odpowiedni sposób, a przy tym są naprawdę zrozumiałe. Oprócz łacińskich wstawek, ale te przetłumaczono, więc nie stanowi to problemu. Pewne historyczne zagadnienia mogą być trudniejsze do zrozumienia, jednakże zależy to od czytelnika. Jedyna rzecz, która mi osobiście przeszkadzała to nagromadzenie imion. Może się wydawać, że nie ma to wielkiego znaczenia, a jednak dla mnie było problemem. Trzeba się skupić kto jest w tym wielkim zakonie kim i jakie ma motywacje. Osobiście jednak uznałam to za trening dla mózgu.


Jak posłodziliśmy to trochę też ponarzekajmy. Oprócz imion przeszkadzała mi trochę przydługa końcówka. Tak, jest ona satysfakcjonująca, ale przed wielkim finałem, czułam znużenie. Od pewnego momentu uważny czytelnik wie kto jest najbardziej podejrzany. Jednak nadal giną kolejne osoby i zdaje się, że musi zginąć pół zakonu, żeby nasi dwaj detektywi odkryli sprawcę. Także nagromadzenie wątków może być dla niektórych problemem. Oprócz historii Kościoła jest tu też bowiem szczegółowo opisana historia poszczególnych osób, zakonów, przedmiotów, trochę też podziałów i języków. Łatwo się w tym pogubić tym bardziej gdy jest tyle imion. Ale nikt nie powiedział, że Imię Róży jest lekturą łatwą. Ta powieść zmusza do myślenia. Jest przenikliwa i dąży do sedna. Przedstawia a nie ocenia.

Jest świeża, ciekawa i intrygująca. Czego można by chcieć więcej?


Podsumowując: to wartościowa i wciągająca powieść zarówno dla fanów historii i kryminału. Jej język i kunszt zaskakuje, a śledztwo i zakończenie rekompensują niektóre malutkie wady (które dla mnie są wadami, a dla Was mogą być zaledwie drobnostkami). Bardzo polecam przeczytanie tej pozycji od Umberta Ecco.

W tym XIV wiecznym świecie czeka Was wiele niespodzianek...


~✞~



ree

____________________________________


*Fragment książki


 
 
 

コメント


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Facebook
  • Instagram

©2019 by Bezkrytyczne Recenzje. Proudly created with Wix.com

bottom of page