top of page

Oglądnęłam kilka popularnych filmów i ... mam mieszane uczucia.

Tę recenzję możecie traktować jako odnogę do serii #czytampopularne. Tym razem jednak wzięłam na tapet znane filmy i oceniłam je oczami totalnego filmowego laika.

Czy więc podobały mi się te głośne, często Oskarowe propozycje? Muszę Wam przyznać, że było różnie.


Zacznijmy więc od czegoś gorszego:


Hereditary (Dziedzictwo)



Horror ten reklamowany był hasłami takimi jak: ''niepokojący obraz demonów, które dziedziczymy po rodzicach'' (Vanity Fair) czy ''Egzorcysta nowej ery. Wykręca głowy do ostatniej kropli krwi'' (New York Time). Zdania na temat tego filmu są podzielone. Ja jestem niestety w grupie widzów, którzy poczuli się mocno skonfundowani i trochę oszukani po seansie.


Fabuła zarysowuje się następująco: w pewnej, zdawać by się mogło normalnej rodzinie, umiera seniorka rodu. Jej pogrzeb rozpoczyna serię dziwacznych zdarzeń, które kolejno prowadzą do jeszcze dziwaczniejszego zakończenia. Nie chcę zdradzać za wiele, bo może macie ochotę jednak obejrzeć ten horror. Myślę jednak, że doskonale zdajecie sobie sprawę jakiego rodzaju jest to film. Kilka dziwacznych postaci będzie kręciło się po ekranie, nastrój zbuduje się przez mrok i brzydotę, a widza spróbuje się wystraszyć ukrytym w mroku nadprzyrodzonym złem.


Czy to się jednak udało? Uważam, że nie. Z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, że nie wystraszyłam się porządnie ani razu, a bardzo łatwo mnie wystraszyć. Tym bardziej, że oglądałam ten film w nocy i po seansie powinnam nie zasnąć z przerażenia. Spałam jednak bardzo dobrze, natychmiast zapominając o tym filmie, co niestety świadczy na jego niekorzyść.


A nie bałam się, bo w ''Hereditary'' wiele rzeczy nie ma sensu. Związek przyczynowo skutkowy rysuje się gdzieś na horyzoncie, ale, gdyby przyjrzeć się bliżej wszystko rozmywa się i zanika. Niektóre elementy wydają się być ewidentnie strzelbą Czechowa (czyli są pokazane na początku, by później odegrać ważną rolę), ale okazuje się, że ich wątek nie miał znaczenia. Były to jedynie sceny, które miały przerazić i świetnie wyglądać w zwiastunie. Domek, który widzicie na samym początku? Dziwaczna dziewczynka z martwym ptakiem? Wszystko wydaje się być niesamowicie ważne w rozwiązaniu zagadki tego co dzieje się w tej rodzinie, a okazuje się zwykłymi straszakami.


Niestety sama zagadka także nie ma dla mnie większego sensu. Film snuje się dość powoli racząc nas co jakiś czas ciekawszą sceną, więc w napięciu czekamy na końcówkę, która powinna wbijać w fotel. Z tego co widziałam nie tylko ja się zawiodłam. Ostatnie sceny filmu są bowiem chaotyczne, skrajnie dziwaczne i niezrozumiałe. Polecam Wam usiąść i pomyśleć o tym co prezentuje nam właśnie to zakończenie. Z przykrością muszę stwierdzić, że go nie rozumiem, chociaż uważnie oglądałam film.


Jednym jasnym punktem tego filmu jest dla mnie odtwórczyni głównej roli, Toni Collete. Jej mimika i ogólna gra są naprawdę świetne. Poznajemy ją jako zniszczoną kobietę, zagubioną w rzeczywistości w jakiej się znalazła. Z kolejnymi fazami filmu bohaterka coraz mocniej zapada się w wir szaleństwa i całkowicie w nim pogrąża. Jeżeli musiałabym kiedykolwiek powtórzyć seans to tylko i wyłącznie dla niej.


''Hereditary'' może więc Was mocno zawieść. Nie jest to film straszny, a jeżeli ciężko Was przestraszyć to możliwe, że znudzicie się długą, wlokącą się fabułą, której zakończenie jest chaotyczne i nie ma większego sensu. Tropy urywają się, a bohaterowie działają dość nielogicznie. Niestety ''Hereditary'' nie dało mi tego po co ogląda się horrory- strachu i odrobiny krwawej rozrywki- dlatego nie mogę go polecić.


Jeżeli jednak chcecie się sami przekonać czy polubicie ''Dziedzictwo'' możecie je za darmo obejrzeć na serwisie YouTube.


Przejdźmy więc do milszej części tej recenzji:




Parasite (Pasożyt)


Ten południowo koreański film długo nie schodził z ust wszystkich popularnych recenzentów. Został doceniony nie tylko przez widownię, ale też przez krytyków i zdobył aż 4 Oskary (za Najlepszy Film, Najlepszego Reżysera, Najlepszy scenariusz oryginalny i najlepszy film międzynarodowy). Czy można przejść obojętnie obok czegoś tak docenianego? Ja nie potrafiłam ;)


O czym opowiada ''Parasite''. Nie mogę powiedzieć wiele, bowiem sam twórca na początku prosi, by nie spojlerować (a ja mam głęboki szacunek do artystów), dlatego jedynie bardzo ogólnikowo zarysuję Wam fabułę.

Na początku filmu poznajemy biedną, Koreańską rodzinę. Żyją oni z dorywczych robót i są pozbawieni planów oraz perspektyw. Ki-woo, syn z tejże rodziny, dostaje od swojego kolegi propozycję uczenia pewnej dziewczyny z bogatego domu. Szybko dostrzega w tym szansę na poprawienie sytuacji swojej rodziny i intrygami będzie próbował zapewnić zatrudnienie reszcie swoich bliskich.


Tylko tyle i aż tyle musicie wiedzieć, by mniej więcej orientować się na czym stoicie. Nie róbcie sobie jednak żadnych założeń na temat tego filmu. Z im bardziej otwartą głową do niego podejdziecie tym lepiej będzie się Wam oglądało. A i tak wielokrotnie się zaskoczycie. ☺


Bo ''Parasite'' to jazda bez trzymanki pełna zwrotów akcji i niezwykłych scen. Każda scena może przynieść coś nowego- od wybuchu śmiechu aż po łzy. Reżyserowi udało się stworzyć historię, która tylko na pozór wydaje się banalna i wielokrotnie balansuje na granicy dobrego smaku. Nigdy jej jednak nie przekracza.


Przez praktycznie cały seans czuje się przyciąganie z ekranem i ciężko oderwać wzrok. Świetnie wyważone sceny sprawiają, że dobrze się bawimy, ale też boimy i poznajemy z bohaterami. A każdy z nich ma tu choć malutką scenkę, która sprawia, że możemy go choć po części zrozumieć.

Te dwie rodziny nie są ani złe ani dobre. Rzekomi antagoniści mają zrozumiałe, całkiem logiczne motywacje i ciężko nie przyznać im rację. Po prostu wykorzystują sytuację. Druga rodzina, choć wydawać by się mogło, że naiwna, będąca ofiarą, tak naprawdę ma też swoje za uszami. To nie ''jin jang'', ale paleta różnych szarości.


I największą siłą tego filmu jest jego uniwersalny przekaz osadzony jednak mocno w pewnych ramach. Myślę, że możemy, nawet w Polsce, odnieść tych bohaterów do naszego społeczeństwa i odnaleźć mnóstwo podobieństw. I jestem pewna, że w reszcie świata też tak jest. Ten seans skłania do myślenia będąc jednocześnie rozrywką na wysokim poziomie.

Gdy jednak wejdziesz głębiej, widzu, zobaczysz jak niezwykle smutny i prawdziwy jest to film.



To były dwa filmy, które ostatnio widziałam. Jeden świetny, drugi bardzo mnie zawiódł. Mam nadzieję, że Wam się podobało i będziecie chcieli więcej takich recenzji.

 
 
 

Comments


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Facebook
  • Instagram

©2019 by Bezkrytyczne Recenzje. Proudly created with Wix.com

bottom of page