Odcienie męskości we Władcy Pierścieni
- Ola Paradowska
- 7 wrz 2023
- 9 minut(y) czytania

Trochę teorii
Jeżeli chcemy omawiać jakieś zjawisko to dobrze by było najpierw je zdefiniować. Problem w tym, iż męskość nie ma jednej, konkretnej definicji. Moglibyśmy stwierdzić, że jest to:
Konstrukt społeczny charakterystyczny dla danej kultury w konkretnym momencie, opartym na stereotypowych atrybutach, które przypisuje się płci męskiej.
I takie wyjaśnienie zostało przyjęte w mojej pracy licencjackiej. Jednakże (przyznaję bez bicia) sprawia ono wiele problemów, bo jest to wytłumaczenie niezwykle ogólnikowe omijające sedno sprawy. Dlaczego więc tak to zdefiniowałam? Z prostego powodu – wszyscy wiemy co jest męskie, nawet jeżeli nie potrafimy tego ująć w krótką definicję. Społeczeństwo zadbało, by każdy człowiek intuicyjnie odróżniał co stereotypowo wiąże się z daną płcią. Jednak, gdy wejdziemy głębiej w badania to okazuje się, iż ten binarny podział nie jest taki prosty jak mogłoby się wydawać.
Znaną badaczką tematu męskości jest Raewyn Conell. To ona podzieliła męskość na hegemoniczną i podporządkowaną. Tą pierwszą definiuje jako:
Głównymi komponentami konstytuującymi męskość hegemoniczną jest autorytet, siła fizyczna, heteroseksualność i zajmowanie wysokiej pozycji w hierarchii społecznej. Badaczka sugeruje, że opisywana kategoria stanowi model idealny, do którego mężczyźni aspirują*.
Mogłoby się wydawać, że nie ma w tym nic złego. Mężczyźni chcą być szanowani, silni, interesuje ich sukces i związek z kobietą. To jednak ma też swoją ciemniejszą stronę, bowiem wszystko zależy od podejścia do tematu. Męskość hegemoniczna może prosto przerodzić się w autorytaryzm, agresję czy nieokiełznany popęd.
A co z męskością podporządkowaną? To wszyscy Ci, którzy nie spełniają ścisłych wymogów bycia „prawdziwym mężczyzną”. To osoby spod tęczowej flagi, mężczyźni mniej silni fizycznie, a także tacy, których zainteresowania są stereotypowo kobiece. Tak jak podkreśla badaczka – mężczyźni raczej (świadomie lub nieświadomie) dążą do tego pierwszego modelu.
Toksyczna męskość w popkulturze
Męskość kojarzy się z wieloma pozytywnymi cechami: przewodniczeniem, byciem liderem. Z chronieniem tego co najdroższe. Z odwagą, a wręcz męstwem, z determinacją czy ambicją. Dla starożytnych chińczyków męskość (yang) kojarzyła się z aktywnością, światłem czy życiem.
Jednakże w popkulturze często możemy zauważyć męskość hegemoniczną, ale podkręconą tak mocno, że staje się ona toksyczna. Taka męskość usuwa wszystkie pozytywy ograniczając mężczyznę. Nie wolno mu płakać czy kochać drugiego mężczyzny (przyjacielską miłością), jeżeli nie chce zostać nazwany inwektywami. Nie może mieć innych pasji niż „typowo męskie”. Toksyczna męskość to homofobia, mizoginia, to zdobywanie władzy przez agresję oraz dominacja nad innymi.
Jest wiele takich przykładów w popkulturze. Edward ze Zmierzchu, który nie pozwala Belli podejmować podstawowych decyzji. Gray z 50 twarzy, dla którego dominacja jest potrzeba, by osiągnąć seksualne spełnienie, a także Massimo z 365 dni, który porwał i przetrzymywał kobietę wbrew jej woli. Motywacją Johna Wicka jest zemsta i cały film polega zasadniczo na mordowaniu ludzi, a Ojciec Chrzestny to lider gangu, który też ma swoje na sumieniu. W Podziemnym Kręgu spokojny, miły facet, zostaje zastąpiony szaleńcem, który każe mężczyznom walczyć, uprawia dziki seks i prawie zabija innych bohaterów w wypadku samochodowym. Wszyscy Ci mężczyźni to bohaterowie popularnych serii, a więc tacy, który zaistnieli w popkulturze. I, moim zdaniem, to właśnie oni przedstawiają toksyczną męskość.
Jednak jak przedstawić mężczyznę i nie sprawić, by był dupkiem? Jak pokazać męskość bez jej toksyczności?
Tu właśnie pojawia się John Ronald Reuel Tolkien i jego Władca Pierścieni oraz późniejsza adaptacja Petera Jacksona. W niesamowitej powieści pisarz przedstawił wiele odcieni męskości – od mężnych wojowników zaczynając na ogrodnikach kończąc. A Jackson pięknie oddał to na ekranie. I wiecie co jest najlepsze? Żaden z tych mężczyzn nie jest gorszy, wszyscy są bohaterami, którzy uratowali świat. W tym wpisie będę przeplatała książkowe sceny z filmowymi, dlatego proszę fanów książki o wyrozumiałość.
Zobaczmy jak mistrz rozprawił się z pojęciem męskości:
Boromir, czyli wojownik z krwi i kości

Zacznijmy od jednego z bardziej typowych bohaterów. Boromir jest archetypowym wojownikiem, który ma jasne cele i dość prostą charakterystykę. To człowiek wierny swojemu krajowi i ludziom. Wielokrotnie wspomina o Gondorze, wszystkie jego działania prowadzą do tego, by pomóc rodakom. Opisywany jest jako szlachetny, a także odważny i waleczny. To on, wraz z Aragornem, stanowią taką główną, wojskową część kompanii. Jest uwielbiany w swojej ojczyźnie, a jego duma nie jest arogancją.** Niestety ten bohater dość krótko gości na kartach powieści, więc chciałabym się przyjrzeć ostatnim momentom życia syna Denetora II.
Boromir miał jeden cel – wygraną Gondoru. Robił wszystko co mógł, by pozyskać pomoc dla swojego ludu. Nie dziwi więc, że za wszelką cenę chciał przekonać Froda do tego, by przybył z Pierścieniem Władzy do jego państwa. Z jego perspektywy to było naprawdę najlepsze rozwiązanie – Dunadanowie lepiej obroniliby Pierścień w swoim strzeżonym mieście pełnym wojowników niż mały hobbit i kilku jego kompanów. Tak przynajmniej myślał Boromir, nie rozumiejąc, iż Pierścień będzie chciał przejąć władcę nad wrażliwymi umysłami ludzi. Tak też się dzieje, bo Pierścień Właddzy zwodzi wojownika. Mężczyzna chce siłą odebrać artefakt Frodowi, atakuje go dzięki swojej fizycznej przewadze. Warto jednak zauważyć, że Boromir bardzo szybko się opamiętuje. Natychmiast zaczyna żałować swojego czynu, chce by Frodo wrócił i przeprasza. Niestety, już jest za późno. Drużyna rozdziela się, a Pippin i Merry zostają zaatakowani przez orków. Tutaj Boromir znów ukazuje swoją odwagę i siłę. Walczy sam przeciwko wrogom, a gdy wie, że nie da sobie rady, dmie w róg Gondoru. To pierwsza rzecz, jaką chciałam podkreślić w jego zachowaniu – Boromr nie boi się poprosić o pomoc. Wielu mężczyzn w Polsce popełnia samobójstwa, ponieważ wstyd im pójść do psychologa, porozmawiać z kimś, przyznać się do własnej niemocy. Boromir rozumie, że nie poradzi sobie sam i nie wstydzi się wezwać kompanów na pomoc.
Jak jednak wiemy dzielnego wojownika nie można już uratować. Aragorn znajduje go w stanie agonii. I co robi mężczyzna? Żałuje swojego zachowania względem Froda. Żałuje, że go zaatakował. To kolejna jego wspaniała cecha – potrafi się przyznać do błędu, powiedzieć, że żałuje. Wielu ludzi nie potrafi tego zrobić.
Syn namiestnika Gondoru jest więc bohaterem dość typowym, acz zdecydowanie zasługującym na uwagę. Ukazuje typowe cechy wojownika, które są u niego pozytywne, a przy tym nie boi się poprosić o pomoc czy przyznać do błędu. Tolkien nawet tutaj nie tworzy bohatera płytkiego, ale mężczyznę, który jest pełnoprawnym bohaterem tej historii.
Aragorn, czyli nietoksyczna męskość

Podczas studenckiej dyskusji o obliczach męskości padło stwierdzenie: „Aragorn to jedyny nietoksyczny mężczyzna w literaturze”. Nie zgodzę się z tym, bo (jak się dzisiaj przekonacie) jest ich kilku w powieści Tolkiena, acz rzeczywiście ten bohater przyciąga najwięcej uwagi. Dlaczego? Bo jest to doskonały przykład nietoksycznej męskości.
Jaki jest Aragorn? Silny, mężny i odważny. Wielokrotnie widzimy to przez całą serię, bo gdy trzeba stanąć do walki Aragorn chwyta za miecz bez wahania. Do tego wiele lat wędrówki nauczyło go umiejętności przetrwania w dziczy, a więc jest on bardzo samodzielny. Cała drużyna opiera się na jego osądzie, znajomości drogi oraz umiejętności tropienia. Ten człowiek to urodzony wojownik i przywódca, którego szanują nie tylko inni ludzie, ale też elfy. Jest wierny, a jego opanowanie i silny umysł ratują wszystkich z opresji. Mężczyzna jest więc prawdziwym wojownikiem, ale do tego szanuje kobiety, śpiewa i płacze. To w żaden sposób nie umniejsza jego męskości, bo Aragorn nie boi się własnych emocji.
Śmierć Boromira (szczególnie ta filmowa) jest dobrym przykładem tego co chciałabym pokazać. Aragorn dzielnie walczył z orkami, ale gdy usłyszał róg Gondoru, pobiegł na ratunek towarzyszowi. Gdy widzi go umierającego jedyne co robi, to daje mu komfort. Obiecuje mu, iż nie da upaść Białemu Miastu, a później mówi: „Nie dam upaść naszym ludziom”. W oczach Boromira widać, że właśnie tych słów potrzebował. Teraz może odjeść w spokoju. Co robi Aragorn? Płacze i całuje towarzysza w czoło. Oddaje mu ostatni hołd, pozwala sobie na chwilę żałoby po stracie. Aragorn nie boi się dotyku innego mężczyzny, nie boi się pokazać, że był do niego przywiązany. To świetny przykład nietoksycznej męskości.
Podobnym przykładem jest scena koronacji. Aragorn, po długich latach, zostaje królem, a jego ludzie doczekują końca wojny. Niejeden mężczyzna chciałby pokazać swoją władczość i siłę lub po prostu skupić całą uwagę na sobie (w końcu to jego wielki dzień), jednak on decyduje się na coś innego. Przed tymi wszystkimi ludźmi, swoimi poddanymi, decyduje się na uklęknięcie przed grupką hobbitów. Oddaje im pokłon, bo wie ile zrobili dla Śródziemia. Okazuje szacunek drugiej istocie, okazuje swoją delikatniejszą stronę. I to w żaden sposób nie umniejsza jego męskości.
Aragorn łączy w sobie typowo żołnierskie cechy z emocjonalnością i przy tym zachowuje pełnię swojej męskości. Co więcej, jego charakter czyni go jeszcze atrakcyjniejszym. Tolkien stworzył mężczyznę zarówno walecznego jak i czułego, a takich właśnie bohaterów potrzebujemy w literaturze.***
Frodo, czyli bohater najbardziej ludzki

Wielu fanów sagi uważa, że Frodo nie był prawdziwym bohaterem. Wyśmiewają jego zachowanie, emocjonalność, a także pewną nieporadność. Dla wszystkich tych osób mam tylko kilka słów: nie zrozumieliście książki. Frodo jest równoprawnym bohaterem, który ocalił Śródziemie i postaram się to dziś udowodnić.
Dlaczego Frodo w ogóle został powiernikiem pierścienia? Na pierwszym etapie jego wędrówki ten fakt został mu niejako narzucony – trzeba było jak najszybciej przenieść Pierścień do Rivendell, a Gandalf nie mógł tego zrobić. Dlatego też Frodo musiał się podjąć tego trudnego zadania. Jednakże, po przybyciu do królestwa Elronda, nikt nie wymagał już od niego takiego poświęcenia. Na naradzie zebrali się dużo lepsi od niego – czarodziej, potężne elfy, duzi ludzie czy krasnoludy – ale nikt z nich nie chciał wziąć na siebie tego brzemienia. Bali się, że Pierścień przejmie nad nimi władcę, że sobie nie poradzą. De facto była to samobójcza misja, z której nikt nie oczekiwał, że powróci żywy. I kto wziął na siebie taką odpowiedzialność? Frodo Baggins, zwykły hobbit z Shire. To oczywiste, że się bał i wiele razy wątpił. To oczywiste, że nie był najlepszym piechurem i nie radził sobie w walce wręcz – przecież nigdy wcześniej tego nie robił. To oczywiste, że chciał przekazać Pierścień Tomowi Bombadilowi czy Galadrielii, bo zdawał sobie sprawę, iż te istoty są potężniejsze od niego.
Frodo wziął odpowiedzialność, chociaż nie musiał. Nie wściekał się, nie złorzeczył na los. Wziął na barki coś, co go przerastało, bo widział, że nikt inny nie jest w stanie tego zrobić. I zaniósł Pierścień aż do Góry. Nie zniszczył go sam, ale ostatecznie doprowadził swoje zadanie do końca.
Pan Baggins jest bohaterem, bo zrobił to, czego obawiali się potężniejsi od niego. Przez całą podróż znosił podszepty Pierścienia, wystawiał się na jego zdradziecką moc. Nie miał magii, która by go chroniła, nie był potężny. Wygrywał z Pierścieniem uporem i siłą woli. Gdy zdał sobie sprawę jak Pierścień wpływa na pozostałych (np. na Boromira) odłączył się od Drużyny, by samemu dalej nieść ten ciężar. Dla mnie Frodo jest idealną metaforą osoby, na którą spada wielkie zło. Ta osoba nie zasłużyła sobie w żaden sposób na coś takiego, jest smutna i zagubiona, bo nie wie co robić. Ostatecznie jednak robi to co musi, by uratować siebie i innych. Czy to nie jest właśnie definicja prawdziwego bohatera?
Do tego Frodo jest współczujący, miły i ciepły. Kocha swoich przyjaciół, szanuje liderów, potrafi dogadać się zarówno z ludźmi jak i elfami. Jest odważny, bo gdyby nie był, uciekłby zaraz po wizycie Gandalfa. Traktuje Goluma tak, jakby wierzył w jego ocalenie, a Sama jak przyjaciela, a nie służącego. Jest bardzo ludzki na tle wszystkich tych wielkich czarodziejów i niesamowitych wojowników. To bohater, z którym łatwo się utożsamić, bo jest taki jak my wszyscy. Trochę zagubiony, czasem słaby, ale każdego dnia biorący odpowiedzialność za to, co musi być zrobione.
Sam, czyli prawdziwy bohater

Na koniec chciałabym porozmawiać o najbardziej zaskakującym bohaterze dzisiejszego zestawienia – Samwise Gamee. Jego przemiana jest niesamowita i godna osobnego rozważania.
Sam zaczyna jako ogrodnik w Bag End. Przyjaźni się z Frodem, uwielbia opowieści o elfach i dobre jedzenie. Wiedzie po prostu spokojne, normalne życie. Wtem okazuje się, że jego najlepszy przyjaciel musi stawić czoła ogromnemu złu, a wręcz ocalić Śródziemie. Co robi Sam? Każdy normalny człowiek uciekłby gdzie pieprz rośnie, ale on staje obok i wspiera Froda jak tylko potrafi. To piękny pokaz wierności, to najlepsza męsko– męska przyjaźń, jaką mogę przywołać popkultury. Sam obiecuje, iż pójdzie z Frodem aż do Mordoru i wypełnia tę obietnicę. Nawet jeżeli tak wiele go to kosztuje.
Czy Samwice się boi? Oczywiście, że tak! Każdy by się bał. Jednakże ten strach go nie ogranicza. I o to chodzi w odwadze – boisz się, ale mimo tego walczysz. Sam staje naprzeciwko Sheloby, a potem orków i walczy z nimi, by ocalić przyjaciela. Ta odwaga zasługuje na jeszcze większe docenienie niż w przypadku Aragorna czy Boromira, bo oni byli wyszkolonymi wojownikami. A Sam był małym hobbitem. Mimo tego stanął na wysokości zadania.
Goluum skłóca przyjaciół, a Frodo, omamiony mocą Pierścienia, mu wierzy. Sam jednak potrafi wybaczać. Nie mści się na przyjacielu, nie wyrzuca mu winy. Potrafi wybaczać, nawet takie okropne rzeczy. Jest współczujący, rozumie sytuację innych.
Gdy nasz bohater myśli, że stracił przyjaciela, bierze Pierścień i kontynuuje misję. To kolejny jego ogromny atut – nie poddaje się. Wie co trzeba zrobić i, mimo ogromnego bólu, chce dokończyć zadanie. Sam to mężczyzna, który robi to co musi, bo wie jak wiele to znaczy dla świata.
Końcówka podróży sprawia, iż mam jeszcze większy szacunek do Sama. Bohater bierze swojego przyjaciela na ramiona i niesie go do Góry Przeznaczenia. To kolejne potwierdzenie tego, że Sam kończył to co zaczynał. Wspiera swojego przyjaciela aż do końca, dając mu swoje oparcie i przyjacielską miłość. „Nie mogę zanieść pierścienia, ale mogę zanieść Ciebie”. To cudowne przedstawienie relacji międzyludzkich (albo międzyhobbibich), które są zdrowe, piękne i pełne.
Sam nie odpuszcza, gdy jest ciężko. Nie zostawia przyjaciół w potrzebie. Jest dzielny, mężny i waleczny, mimo tego, że jest tylko hobbitem. A do tego wciąż kocha kwiaty, dobre jedzenie i legendy o elfach. To najlepszy przyjaciel jakiego moglibyśmy sobie wymarzyć oraz jedna z lepszych postaci w tym uniwersum.****
Jak więc stworzyć bohatera, który nie będzie reprezentował toksycznej męskości? Sprawić, że będzie on ludzki. Autor musi pozwolić mu na wahanie, strach i łzy. Na radość, poezję i miłość. Dopiero wtedy uzyska bohatera pełnoprawnego, który nie będzie dziwnym, toksycznym tworem. Bohaterowie Władcy Pierścieni są pełni, ludzcy i właśnie to sprawia, że są w pełni męscy.
____________________________________________________________________________
* R. Conell za: K. Arcimowicz, Współczesny ideał męskiego ciała – wybrane aspekty problematyki [w:] „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Socjoligica”, Łódź 2015, t. 55.
** Opis Boromira na podstawie powieści oraz: Boromir, Wikipedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Boromir [data dostępu: 6.09.2023].
*** Cały akapit na podstawie powieści oraz: https://www.youtube.com/watch?v=pv_KAnY5XNQ&t=218 [data dostępu: 6.09.2023]
**** Cały akapit na podstawiepowieści oraz: https://www.youtube.com/watch?v=nz9F0Br9ZVI&t=530s [data dostępu: 7.09.2023]
Commenti