O zamorskim sąsiedzie zdań kilka czyli ''I cóż, że o Szwecji'' N. Kołaczek
- Ola Paradowska
- 29 lis 2020
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 1 gru 2020

Szwecji nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. To zimny, pochmurny kraj z czerwonymi domkami. Wypełniają go ludzie skryci i cisi, mówiący tym dziwnym językiem, którzy mają obsesję na punkcie równouprawnienia i ekologii.
Ale czy na pewno?
Wybaczcie za ten wstęp- to oczywiście sterta stereotypów. Jednak, gdy słyszy się tylko je, łatwo w nie uwierzyć. I jest wielu ludzi, którzy właśnie w ten sposób postrzegają Szwecję. Są też inni: zachwalacze, dla których trawa jest zawsze bardziej zielona tam, gdzie ich nie ma. Ja należałam do takich ludzi jeszcze tydzień temu.
Gdzie leży prawda?
Część z tych stereotypów postarała się Skonfrontować z rzeczywistością Natalia Kołaczek w swojej książce ''Cóż, że o Szwecji''.
☕️
Autorka zajmuje się wieloma ważnymi kwestiami tożsamości narodu, ale porusza też kilka luźnych tematów. Znajdą się tu więc: ekologia, równouprawnienie, prawo, mentalność, ale też alkohol, święta narodowe, kolor domków i sposób zwracania się do siebie.
Sposób jaki opowiada o tym wszystkim jest naprawdę fajnie wyważony. Opiera się on na trzech stabilnych filarach- wiedza naukowa, wiedza praktyczna i humor. Autorka bowiem jest z wykształcenia filologiem skandynawskim, więc poznała kraj od tej ''teoretycznej'' strony, badała go i zrozumiała zachodzące w nim procesy. Kobieta wielokrotnie udowadnia tą wiedzę tłumacząc historię pewnych obyczajów czy przytaczając badania. Z drugiej strony była w Szwecji i rozmawiała z ludźmi, co uzupełnia jej wiedzę praktyką. Nie zapomina też o humorze, który sprawia, że książka nie jest nudna, ale naprawdę przyjemnie się ją czyta. A, gdyby tego wszystkiego było mało, dziewczyna ma dystans do siebie i innych- czego chcieć więcej?
Co więcej, podczas lektury, widać, że Natalia Kołaczek kocha ten kraj. Nie robi tego jednak w bezmyślny, naiwny sposób (Szwecja jest najfajniejsza, nie możesz jej krytykować!), a jest to miłość dojrzała (Tak, jak każdy kraj Szwecja ma wady, ale ma też mnóstwo zalet). Dzięki temu, że rozumie i zna Polskie obyczaje może świetnie wyjaśnić Polakowi o co chodzi w tym zamorskim kraju. Nie mówię, że jej narracja jest w 100% dokładna. W żadnym państwie tak nie jest. Ale, po raz pierwszy właśnie ta książka pozwoliła mi zrozumieć choć trochę Szwecję.
☕️
I, co więcej, trochę się też nauczyłam. Bo tak, ekologia to naprawdę ważna sprawa i wszyscy powinni pracować, by przyczyniać się do lepszego stanu Ziemi. Bo narzucanie dziecku sztywnych ról płciowych (dziewczynki= róż i lalki, chłopcy= niebieski i samochody) nie jest najlepsze. Bo wieczne ''paniowanie'' sobie jest męczące. Bo narzekanie na swój kraj to nie jest oznaka patriotyzmu.
Bo czasem każdy trochę przesadzi i wynikną z tego pewne kurioza, ale czy tak nie jest na całym świecie?
Warto także wspomnieć o oprawie graficznej tej książki. Okładka jest prosta, ale estetyczna- taka, jak powinna być. Jednak zdjęcia dodane do rozdziałów są naprawdę piękne. Z tego co się doczytałam to są one autorstwa autorki i za to mam do niej duży szacunek. To piękne, wiele mówiące fotografie, które mnie zachwyciły. Choćby dla nich warto mieć tą książkę na półce. ☺
☕️
Natalia Kołaczek odczarowała i zaczarowała dla mnie Szwecję. Nie myślę już o niej jak o krainie wyjętej żywcem z książki ''Dzieci z Bullerbyn''. Ale to wcale mnie nie zniechęciło.
Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane pojechać do tego pięknego kraju i nasycić oczy i duszę.
Serdecznie polecam Wam ''I cóż że o Szwecji''.
Comments