top of page

Ilość czy jakość?- przeczytałam w tym roku niewiele i... nie żałuję


Intuicyjna odpowiedź na pytanie zadane w tytule to oczywiście jakość. Ale czy na pewno?

Gdy zastanawiam się dłużej zaczynają mnie nachodzić wątpliwości. Skupmy się na książkach, bo tym w głównej mierze zajmuję się na tym blogu.


Odrzućmy od razu totalnie słabe, beznadziejne lektury. Ich nie potrzebujemy ani dużo ani mało, choć często byliśmy zmuszeni (np. w szkole) się z nimi stykać.

Pomyślmy o tym z innej strony. Kto ma więcej ogólnej wiedzy- osoba, która czyta mało, ale tylko klasyki, czy osoba, która czyta dużo, ale tylko książki z ''dolnych półek''?


Oczywiście odpowiedź brzmi: to zależy.


Zawsze słyszałam, że warto czytać tylko mądre, uczące czegoś książki. Że lepiej czytać mało, ale mądrze. I, jeżeli czytacie moje wpisy to wiecie, że się z tym nie zgadzam.

Myślę, że rozwiązaniem jest złoty środek.

Czytanie to moja pasja, to sposób na rozwój, ale też relaks. Czasem mam ochotę na rozwijający, cudownie poetycki klasyk, czasem- na lekki, humorystyczny romansik, który niewiele wniesie do mojego życia. Obie te pozycje będą dobre jeżeli spełnią swoją rolę. A, co więcej- z obu można się czegoś nauczyć.

Powiecie, że z romansu nie można nic wynieść? Że fantastyka nie uczy, bo to tylko rozrywka? I tu się mylicie.

Wystarczy, że autor przemyci jakąś wiedzę nawet na trzecim czy czwartym planie. Wystarczy, że główna bohaterka będzie projektantką wnętrz i już możemy się czegoś nauczyć. Wystarczy, że w fantastyce autor przemyci wątki z mitologii czy zapomnianych religii i to też nas uczy. Wystarczy, że wspomni o czymś, nawet pokrótce, a ta informacja może zapaść czytelnikowi w pamięć.

Pamiętacie wielki bum na serial ''Czarnobyl''? Na kilka tygodni po premierze mnóstwo osób wiedziało jak działa reaktor jądrowy. Coś tak skomplikowanego dało się przemycić i utrwalić w mocno sensacyjnej fabule.

Mam czasem wrażenie, że mój mózg, zawsze karmiony książkami, to kopalnia ogólnej wiedzy, którą nie wiem z kąt wyniosłam. Czasem ktoś o coś pyta, a ja znam odpowiedź i, gdy mocno się skupię to przypominam sobie, że kiedyś rozmawiały o tym postaci w którejś z książek. Nie chodzi mi o to żeby się chwalić, ale żeby podkreślić ogromną wartość wiedzy ogólnej.


Więc do czego nas to prowadzi? Czytać dużo czy ''mądrze''?

Trochę tak, trochę tak. Myślę, że trzeba wybrać środek.


W tym roku przeczytałam wyjątkowo mało jak na mnie (ok. 60 książek). To trochę ponad połowa tego co udało mi się przyswoić w 2020. Czy żałuję?

Nie.

Bo to był mój złoty środek. Czytałam kiedy miałam ochotę, a kiedy nie- po prostu się do tego nie zmuszałam. Sięgałam po tytuły bardzo mądre, klasyczne, zabawne i thillerowe, w zależności od nastroju. Nie ograniczałam się, ale też nie wymagałam od siebie konkretnej liczby.

W tamtym roku musiałam wykonać pewną normę (brałam udział w wyzwaniu ''przeczytam 100 książek w rok'') i to było świetne doświadczenie, ale... męczące. Nie lubię tempa i stresu. Nie znoszę go, gdy chodzi o moje pasje. Przecież czytanie ma mnie relaksować, a nie dodawać powodów do niepokoju. Polecam Wam to podejście. Nie porównujcie się. Jeżeli czytacie bardzo wolno- to po prostu taki jest Wasz styl. Jeżeli bardzo szybko- to nie ''śmiejcie'' się z tych czytających wolniej. Może nie mieli czasu ani ochoty? A może- jak ja- po prostu lubią chłonąć każdą stronę i nie chcą rozstawać się z bohaterami?

Mimo że przeczytałam tak mało, wciąż czuję, że był to bardzo owocny rok.


Z każdej książki, nawet najgorszej, da się coś wyciągnąć. Każda pozwala mi uszczknąć z siebie wiedzę, schematy i nowe słowa. Każda wzbudza emocje i pozwala zajrzeć do głębi. Nawet ta zła uczy czego nie lubię, co mi się nie podoba. A dobra zamienia od środka. Czasem trochę, czasem bardzo.


Miałam w tym roku w dłoniach książki genialne, dobre i fatalne. Miałam klasyki i totalnie niszowe, nieznane wydania. Niektóre przypadły mi do gustu, inne całkowicie nie. Ale zdobyłam wiedzę i nowe doznania, które zostaną ze mną na długo. A myślę, że właśnie to się liczy.


Nie ''puszmy się'' chwaleniem, że czytamy tylko klasyki. Nie wstydźmy jeżeli uwielbiamy fantastykę. Z każdej książki wynosimy wiedzę i nowe doznania. Bo dobra książka to ta, która spełni nasze oczekiwania, a przy okazji przemyci wiedzę ogólną.

Mam więc nadzieję, że czytaliście dokładnie tyle ile chcieliście i 2021 kończycie pełni nowych doświadczeń literackich.


______________________________________________________________________________


Ogłoszenia parafialne! ☺


Grudzień poświęcę na podsumowania miesiąca. Na instagramową relację (_BezkrytyczneRecenzje_) wstawiłam ankietę dotyczącą tych podsumowań. Jeżeli chcecie mieć realny wpływ na kształt tego bloga to głosujcie!






 
 
 

Comentarios


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Facebook
  • Instagram

©2019 by Bezkrytyczne Recenzje. Proudly created with Wix.com

bottom of page