top of page

„Go to the closet and pray”-czyli Carrie Stephena Kinga

Zaktualizowano: 3 sie 2023

ree

Na początku tej recenzji muszę Wam się do czegoś przyznać. Traktuję tą pozycję bardzo emocjonalnie, ponieważ od niej wszystko się zaczęło. Rozpoczęła się moja przygoda ze Stephenem Kingiem, która zresztą trwa po dziś dzień (choć praca i inne obowiązki skutecznie mnie od tego odciągają). Wybaczcie mi ten wstęp, ale musi on tu być, żeby to wszystko miało jakikolwiek sens.

Cofnijmy więc się kilka lat wstecz do roku 2014. Będąc beztroskim uczniem technikum, siedziałem sobie pewnego razu przy komputerze oglądając jakieś bzdety na YouTube. I to właśnie wtedy jako reklama przed kolejnym poradnikiem pt. „jak rozmawiać z żyrafami” pojawiła się ona – Carrie. Wyświetlił mi się trailer filmu i zapewne normalnie bym go pominął, uznając, że to jakaś kolejna badziewna produkcja, gdyby nie fakt, że wystarczyło tylko z 10 sekund, by przykuć moją uwagę. Obejrzałem cały trailer i tak to mną wstrząsnęło, że już po chwili miałem odpalony cały film. Tak moi drodzy. W tym jednym przypadku najpierw był film, a potem książka, choć dla mnie z biegiem czasu okazało się to dobre.

Dobrze, bo ten wstęp za chwilę będzie dłuższy niż sama recenzja.

Tak więc przed wami Carrie. Samą książkę sprezentował mi brat w ramach prezentu i chyba nikt się nie spodziewał, że to będzie dopiero początek. Carrie to z pozoru zwyczajna dziewczyna, mieszkająca z matką, która przejawia silne oznaki fanatyzmu religijnego. Carrie w szkole jest ignorowana oraz prześladowana przez rówieśników. Pewnego dnia podczas brania prysznica po lekcji pływania dostaje okresu. Jej niewiedza o tym, co się z nią dzieje i nieporadność poradzenia sobie w tej trudnej sytuacji zwraca uwagę jej koleżanek. Carrie staje się obiektem wyzwisk, drwin i linczu. Po tych wydarzeniach dziewczyna odkrywa w sobie zdolności paranormalne, a to oznacza, że wkrótce wszyscy poznają jej imię.

Tak naprawdę ciężko mi powiedzieć cokolwiek więcej, żeby uniknąć jakiegokolwiek zdradzenia szczegółu fabuły. Powiem wiec, że książka może przez długi czas wydawać się monotonna i wręcz nudna. Rozkręca się bardzo powoli, akcja jest budowana wolno, aczkolwiek sumiennie. Mnie też tak się na początku wydawało, ale im dalej w las, tym więcej drzew i tak samo jest tutaj.

Warto dać tej książce szansę, bo ta opowieść niesie w sobie ważne przesłanie, że każdy ma swoje własne uczucia i nikogo nie wolno prześladować. Losy tej bohaterki pozostawiam do odkrycia Wam, do czego serdecznie zachęcam. Książka prezentuje gatunek horroru i jako taka powinna być odbierana. Osoby wrażliwe, które po prostu nie lubią tego gatunku powinny trzymać się od tego dzieła z daleka. Przecież jeżeli komuś się czegoś zabroni,to on na pewno to zrobi, prawda? ☺


Ogłoszenia parafialne: Tak, moi kochani, Bezkrytyczne Recenzje mają nowego recenzenta! Poznajcie Tomka, mojego ukochanego, który zaraził mnie miłością do książek Stephena Kinga. Przyjmijcie do cieplutko! <3




 
 
 

Comments


  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Facebook
  • Instagram

©2019 by Bezkrytyczne Recenzje. Proudly created with Wix.com

bottom of page