Gdzie trafiają dusze po śmierci?- czyli o Death Parade animacji, która Was zaskoczy
- Ola Paradowska
- 1 wrz 2020
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 9 sie 2023

Zdarza się tak, że w jednym momencie utwory o podobnej tematyce łączą się ze sobą i przeplatają. Osobiście staram się, by właśnie tak się działo. Wtedy mogę poznać różne punkty widzenia i koncepcje przedstawienia tego samego zagadnienia. Dlatego też, gdy zaczęłam oglądać Hotel del Luna (którego recenzja już niedługo) przypomniałam sobie, że i w świecie animacji powstał podobny koncept. Death Parade to jednak nie „chińska bajka”, a mroczna, zaskakująca animacja, która może skłaniać do głębokich przemyśleń.
Zastanawialiście się kiedyś co dzieje się z duszą człowieka po śmierci? Wiele religii i wierzeń ma na to pytanie swoje odpowiedzi. Niebo i Piekło, reinkarnacja, Nirvana, Kraina Umarłych czy pustka- to tylko niektóre z nich. Death Parade przedstawia swój własny koncept. Otóż po śmierci dwie dusze są zsyłane do miejsca, gdzie mają zostać osądzone. Jedna dostąpi reinkarnacji, druga pogrąży się w pustce. O tym gdzie trafią zadecyduje sędzia oraz gra, która ujawni mrok w duszy. Osoby te nie pamiętają, że umarły, a ich wspomnienia wracają stopniowo.
Od razu zaintrygował mnie ten pomysł.
Tym bardziej, że w początkowych odcinkach nie jest on jasny. Przedstawia się nam po prostu parę, która jest równie zagubiona jak my sami i barman o nieprzeniknionym wyrazie twarzy tłumaczy nam zasady. Wszystko jest utrzymane w niedopowiedzeniach, półsłówkach i tajemnicy, która spowija cały wykreowany świat. Fascynujące jest przyglądać się dwóm osobom, które stopniowo zaczynają sobie przypominać o własnej przeszłości. Poddane stresowi i pod presją, powoli ujawniają mroki swojej duszy.
W trakcie seansu zaczęłam jednak coraz mocniej zauważać, że osąd jest naprawdę trudny. Dość łatwo powiedzieć „on jest zły, bo (np. zabił)”, ale trudniej wejść w psychikę drugiej osoby i zmierzyć się z jej życiem. Może zabił w obronie ukochanej osoby? Może przeżywał sprzeczne emocje? A może to życie nauczyło go, że tylko tą drogą może osiągać cele?
Coraz więcej wątpliwości targało mną im więcej dowiadywałam się o osobach.
A produkcja pozostawia miejsce dla własnego osądu i przemyśleń. Dlatego to widz, wraz z sędzią, obserwuje dusze, by później wydać swój wyrok.
Osobiście wielokrotnie nie wiedziałam co byłoby w tej sytuacji sprawiedliwe. Życie ludzi, ich emocje i różne sytuacje są tak skomplikowane, że często niemożliwym jest odróżnienie czerni od bieli.

Death Parade ma dwanaście odcinków, z których każdy mierzy ok. dwadzieścia dwie minuty. To niewiele czasu na ukazanie historii osądzanych dusz. A jednak autorom udało się je zarysować. Jest to zarys ogólny, trochę uproszczony, a jednak nadal wyraźny. Chciałabym się więcej dowiedzieć o poszczególnych postaciach, ale wyraźnie zabrakło na to czasu. Mimo to rozumiem motywacje poszczególnych osób i to, co pchnęło ich do takiego, a nie innego działania.
A jak wypadają na tym tle główni bohaterowie? Naprawdę dobrze. Dencim, barman- sędzia, to na początku typowy osobnik niewykazujący emocji, chłodny i patrzący na świat zero- jedynkowo. Oczywiście to zmienia się, gdy do pomocy mu
zostaje przydzielona dziewczyna. Jest ona człowiekiem, więc dzięki jej pytaniom zostajemy wprowadzeni do tego świata. Czarnowłosa, zamknięta w sobie kobieta potrafi zerknąć głębiej w skomplikowaną duszę człowieka i zasiewa wątpliwości w wydawaniu wyroków.
Ta para świetnie się uzupełnia, bo mimo podobieństw, są jak ogień i woda. Ich relacja nadaje tempo całej historii.
Wspominałam kilkukrotnie, że jest to animacja mroczna. Dlaczego? Oczywiście ma na to wpływ dość ciężka fabuła, która rozprawia o śmierci, ludzkim mroku, cierpieniu i sądzie ostatecznym. Ale na mrok całej historii ma też wpływ klimat stworzony przez wizualną część animacji. Bowiem wszystkie lokalizacje, postaci czy przedmioty zdają się być dalekie i dość puste. Pokoje ''baru'', w którym dzieje się większość akcji są dość puste, ciemne i nieprzytulne. Jak martwe. Dominuje w nich czerń i fiolet, a także dziwne uczucie jakbyśmy znaleźli się w miejscu opuszczonym od lat, a jednak zadbanym. Wszystkie gry, w które zmuszeni są zagrać bohaterowie, są niepokojące, oparte na bólu, strachu i mroku. A przy tym nie jest to produkcja gore- krew występuje, ale nie ma tu przesady. Jest cisza i mrok. Zimny osąd w jeszcze zimniejszych pomieszczeniach.
A same postaci? Ich wygląd wpasowuje się w klimat stworzony przez twórców. A przy tym są niezwykle dopracowane, ładne i szczegółowe. Ich nagłe emocje wybrzmiewają dziwnie gwałtowanie w pustych przestrzeniach. Jeszcze bardziej podkreśla to ich człowieczeństwo- tworzy kontrast ze światem przedstawionym, a jednocześnie w jakiś sposób do niego pasuje. Postaci, które zaś żyją już długo w podziemiach, są wyraźnie z nim zjednoczone. Zaczynają być równie odległe i zimne jak pomieszczenia, w których żyją, nie oznacza to jednak, że są puste. Bo każda postać ma tu jakieś cechy, które ją definiują.
Nie są marionetkami pociąganymi za sznurki.

Jeżeli więc macie ochotę i chwilę czasu to naprawdę polecam obejrzeć Death Parade. To jedna z głębszych animacji, które oglądałam. Skłania do przemyśleń na temat życiowych wartości i dylematów. Ukazuje mrok duszy człowieka oraz przyczyny jego powstawania. Do tego zaprasza widza do wspólnego osądu, który wcale może nie być tak łatwy. Mimo całego mroku animacje są ładne i nieprzesadzone, a krwawe sceny mieszają się z tymi luźniejszymi, nawet zabawnymi. Death Parade to zdecydowanie jedno z tych anime, których nie można nazwać „bajką”. Ale to dobrze. Dzięki temu jest ciekawiej.
Comments