''Anioły i Demony'' Dana Browna to jedna z najlepszych powieści akcji jakie czytałam
- Ola Paradowska
- 12 kwi 2021
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 13 kwi 2021
Istnieją róże książki. Jedne, oparte na wewnętrznych przemyśleniach bohatera, często pozbawione akcji, są praktycznie niemożliwe do przełożenia na ekrany kin. Inne, idealne z swojej papierowej wersji, w rękach reżyserów stają się miałkie i płaskie. Są jednak też takie książki, które wyglądają jak idealny scenariusz dla wysokobudżetowej Hollywoodzkiej produkcji.
I właśnie taką książką są ''Anioły i demony'' Dana Browna.
Powieść, która w tym roku będzie miała już 21 (!) lat, jest drugim dziełem tego cyklu. Pierwszym był ''Kod Leonarda da Vinci'' jeszcze głośniejszy i (jak dla mnie) równie świetny. Jednak to dopiero w ''Aniołach i Demonach'' Dan Brown pokazuje na co go stać.
Co jednak sprawia, że ta powieść jest dla mnie idealnym przykładem świetnej powieści akcji? Zaraz postaram się Wam to wytłumaczyć.
Zacznijmy od początku- od razu wrzuca się nas w wir akcji. Krótki i treściwy wstęp, w którym przedstawia się nam Roberta Landona, jest potrzebny, ale nie przesadzony. To bardzo ważne, bo ciężkie do wyważenia- nie zaliczę ile razy zostawałam zarzucona niepotrzebnymi myślami egzystencjalnymi bohatera lub ich całkowitym brakiem. Tutaj autor wykazał swoje zdolności i pewną finezję już w pierwszym rozdziale malując postać bohatera i zalążek akcji.
To jeden z lepszych pierwszych rozdziałów, które czytałam.
W środku nocy Robert dostaje mail od dyrektora CERNu, którego pracownik został zamordowany. Na jego piersi wypalono znak bractwa, które miało nie istnieć już od stuleci- Illuminatów.
I wtedy się zaczyna.
Uważam, że podjęcie tej tematyki to strzał w dziesiątkę. Co innego tak porusza ludzi jak tajemnicze bractwa i tajemnice Watykanu? Na takich tajemnicach i teoriach spiskowych można budować nie jedną, a setki książek. Jeżeli mi nie wierzycie zajrzyjcie do Internetu- ostrzegam jednak, że niektórzy ludzie mają totalnie odjechane wnioski.

I Dan Brown też do nich należy. Morderstwo okazuje się tylko pretekstem- bractwo szykuje się bowiem na wojnę z Kościołem. Landon musi zebrać całą swoją wiedzę i uratować Kościół przed nową i niebezpieczną bronią. Autor wplata do historii wiele teorii spiskowych, ale nie jest to, o dziwo, głupie- bo nadal pokazuje pewne subtelne wyczucie. Czuć, że wszystko w tej książce to fantazja, ale oparta na jakiś podstawach. Brown świetne zna topografię Rzymu i Watykanu, historię Kościoła, orientuje się w dziełach średniowiecznych twórców, bibliografii danych autorów oraz (co mnie zaskoczyło) biologii. To ten reaserch sprawia, że da się dobrze bawić na tej książce, bo nie ma tu głupiej, irytującej fabuły, a intrygująca podróż, by wybawić świat jaki znamy.
Najważniejsza jednak w powieści akcji jest oczywiście akcja. ''Anioły i Demony'' mają jej bardzo dużo. Dla mnie, która za tym nie przepada, aż za dużo. Ale i tak uważam, że autor świetnie to rozegrał. Dlaczego? Chodzi o realizację. Dan Brown potrafi pisać i to pisać dobrze, więc nieważne ile akcji wsadzi w swoją powieść- to nadal świetnie ''smakuje''. Tykający zegar wybijający życie setek ludzi wisi nad bohaterami, a oni, używając tylko siły intelektu, muszą rozwiązać średniowieczne zagadki. To schemat z najlepszych filmów jak Bond czy ''Bibliotekarz''! Naprawdę zaskoczyło mnie, iż takie rzeczy da się stworzyć w książce. Te sceny są bowiem dynamiczne, bardzo żywe i wciągające. Ciężko się oderwać, a akcja praktycznie nie ustaje, więc tą książkę można przeczytać jednym tchem.

Co z bohaterami? Myślę, że są naprawdę dobrze wykreowani. W takiej powieści czytelnik nie chce niesamowitej głębi, ale nie może dostać też bohaterów z tektury. Chce kogoś kogo da się lubić i mu kibicować oraz zrozumieć jego motywacje. Robert Landon i cała reszta postaci, którą spotyka czytelnik, właśnie tacy są. Wystarczy kilka zdań, proste słowa, które wyjaśnią kim są i dlaczego zrobili to co zrobili. Czy są przy tym jednowymiarowi? Niektórzy tak, ale większość spełnia swoją rolę. Spełnia ją tak dobrze, że zakończenie może Was nieźle zaskoczyć.
Chwaliłam już trochę styl autora, ale, tak w zasadzie, to jaki on jest? Prosty. I to jego największa zaleta. Rozdziały są w większości bardzo krótkie, a słownictwo zrozumiałe. Nawet bardzo ciężkie, fizyczne czy historyczne terminy są nam wyjaśniane z taką prostotą, że każdy może je zrozumieć. A kiedy akcja ma się rozwinąć nie ma przeciągania tylko mocne, pozbawiające tchu uderzenie. Na okładce opisuje się autora jako posiadacza ''erudycji Umberto Ecco'' i muszę się po części zgodzić. Rzeczywiście, jeżeli czytaliście ''Imię Róży'' to mogliście zauważyć podobny zabieg- prostotę w tłumaczeniu trudnych terminów. A to uważam za szalenie cenne u autora.
Nie uważam żeby ''Anioły i Demony'' były książką idealną. Mają swoje plusy i minusy. Jednak spełniają założenia- dostarczają rozrywki, świetnej fabuły i bohaterów, których da się lubić. Są napisane takim językiem, że na pewno zrozumiecie, a prawdziwe lokalizacje sprawiają, że cała powieść zyskuje na realizmie.
I nie sądzę żebyście mieli jakieś głębokie przemyślenia po tej pozycji Dana Browna. Nie musicie ich mieć. Ale na pewno poczujecie dreszczyk emocji. ☺
A tu macie zwiastun filmu, który (z resztą) też jest świetny:
Comments